"Już 18 lipca ministrowie spraw zagranicznych UE oświadczyli, że dopóki przemoc wobec ludności cywilnej nie skończy się i nie dojdzie do postępu na rzecz spełnienia słusznych aspiracji narodu syryjskiego w sprawie demokratycznych przemian, UE będzie kontynuować obecną politykę sankcji wobec osób odpowiedzialnych lub związanych z brutalnymi represjami. Niestety od tego czasu masowe aresztowania, przemoc i zabijanie cywilów mają wciąż miejsce, a nawet nasiliły się, o czym świadczą ataki w Hamie i innych miastach Syrii podczas weekendu, w których zginęło ponad 100 cywilów" - oświadczyła szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
"To pokazuje, że władze Syrii nie chcą przeprowadzić reform, które obiecały w odpowiedzi na słuszne żądania Syryjczyków" - dodała Ashton, uzasadniając decyzję o nowych sankcjach.
Według syryjskich obrońców praw człowieka z rąk służb bezpieczeństwa w całym kraju śmierć poniosło w niedzielę ok. 120 osób, a od wybuchu w połowie marca demonstracji przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi zginęło w Syrii co najmniej 1600 ludzi.
Kolejny raz potępiając represje, Ashton przypomniała władzom Syrii, że to do nich należy ochrona ludności. Ponownie wezwała rząd syryjski, by zapewnił wolność słowa i wolność zgromadzeń, a także bez zwłoki uwolnił wszystkich więźniów politycznych i rozpoczął "prawdziwy szeroki dialog narodowy".
W poniedziałek odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. Syrii. "Nadszedł czas, by Rada Bezpieczeństwa zajęła jasne stanowisko w sprawie konieczności zaprzestania aktów przemocy" - powiedziała Ashton.