W wywiadzie dla dziennika "Le Soir" Reynders przekonuje, że obecny kryzys zadłużenia w strefie euro, a także perturbacje na giełdach udowodnił, że UE nie uniknie większej integracji gospodarczo-fiskalnej. Opowiedział się m.in. za pomysłem utworzenia stanowiska europejskiego ministra ds. finansowych oraz euroobligacjami.

Reklama

"Jeśli niektóre kraje same nie podejmują koniecznych decyzji budżetowych, to niezbędna będzie unijna instytucja, np. minister finansów, która będzie narzucać środki. To oznacza więcej federalizmu i utratę pewnej suwerenności, ale to cena do zapłaty, by mieć więcej solidarności. Solidarności, która będzie też oznaczać emisje wspólnych obligacji: euroobligacji" - powiedział Reynders.

Minister finansów przekonuje, że za integracją budżetową powinna iść integracja podatkowa. Entuzjastycznie odniósł się do zapowiedzianej w połowie sierpnia przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego harmonizacji podatku od przedsiębiorstw w obu krajach. "Dlaczego Beneluks miałby nie przyłączyć się do tej inicjatywy? Jeśli pięciu z sześciu krajów założycielskich Unii Europejskiej uda się zharmonizować podatek od przedsiębiorstw, to będzie coś!" - powiedział.

Merkel i Sarkozy zapowiedzieli, że chcą, by od 2013 roku we Francji i w Niemczech obowiązywała jednolita stawka podatku CIT. Oba kraje od dawna dążą też do zbliżania podatku CIT w całej UE, by skończyć z - ich zdaniem nieuczciwą - konkurencją podatkową. Jest to jednak znacznie trudniejsze, bo zgodnie z obowiązującym traktatem w kwestiach podatkowych obowiązuje jednomyślność. Przykładem jest Irlandia, która odmawiała zgody na postulaty Francji i Niemiec, by podwyższyć irlandzki podatek od przedsiębiorstw CIT, wynoszący tylko 12,5 proc.