W opinii Zygmunta Baumana, włoski premier jest "bardzo przebiegły i zawsze udaje mu się manipulować sojusznikami mimo różnic, jakie między nimi istnieją, oraz ma talent służący utrzymaniu władzy".
Znany, bardzo ceniony we Włoszech socjolog, który przybył do Rzymu na wykład, w rozmowie z gazetą powiedział, że jest przekonany, "że niedługo Włosi spojrzą wstecz i zaczną zadawać sobie pytanie: jak to możliwe, że to wszystko się stało?". "Berlusconi to incydent; wszystkie kraje mają przykre chwile w swej historii" - ocenił Bauman, mieszkający w Wielkiej Brytanii.
Bauman wyraził przekonanie, że najbliższe lata przyniosą głębokie zmiany ekonomiczne na świecie, gdyż dotychczasowy system "nie był w stanie sam się regulować".
Pytany, do czego doprowadzą protesty tzw. oburzonych, odparł: "Tego nie wiem, ale jesteśmy na polu minowym, otoczeni przez ukryte materiały wybuchowe, które z całą pewnością gdzieś, w jakimś momencie wybuchną".
"Ludzie wychodzą na ulice we wszystkich krajach, ale cele protestów są wszędzie różne, nie ma jedności. Jest tylko wściekłość i niechęć. To nowa siła polityczna: próba zniszczenia tego, co się nie podoba. To właśnie przydarzyło się (Hosniemu) Mubarakowi, (Muammarowi) Kadafiemu i (Zinowi el-Abidinowi) Ben Alemu"- oświadczył Bauman, odnosząc się do obalonych przywódców w Egipcie, Libii i Tunezji. "Ale czy taki sam impet może skoncentrować się na zbudowaniu czegoś ? To jest problem" - podkreślił polski socjolog.