Jak przypomina dziennik w środę w komentarzu redakcyjnym, chociaż prezydent Micheil Saakaszwili, którego partia przegrała wybory, ułatwił utworzenie nowego rządu, ekipa Iwaniszwilego wytoczyła sprawy karne przeciwko funkcjonariuszom poprzedniej administracji, mające charakter politycznego odwetu. Nowa większość w parlamencie cofnęła w dodatku fundusze na biuro prezydenta, a media sprzyjające Saakaszwilemu są zastraszane.
Nowy premier Gruzji Bidzina Iwaniszwili, który prześladuje wyższych przedstawicieli poprzedniego rządu, powinien pozostać persona non grata w USA, jeżeli nie zaprzestanie antydemokratycznych praktyk - uważa "Washington Post". Gdyby Iwaniszwili rzeczywiście chciał pokazać, że nowy rząd Gruzji należy do Zachodu, zrezygnowałby z kryminalnego ścigania (opozycji) i skupiłby się na przywróceniu zaufania zagranicznych inwestorów do gruzińskiej gospodarki, które drastycznie spadło od momentu wyborów - czytamy w "Washington Post".
Dziennik z aprobatą pisze o odłożeniu na później wizyty Iwaniszwilego w Waszyngtonie. Dopóki nowy przywódca Gruzji więzi liderów opozycji i stara się zdobyć monopol władzy, nie powinien być zapraszany do Waszyngtonu - konkluduje gazeta. Zachód jest zaniepokojony aresztowaniami wśród urzędników państwowych z obozu Saakaszwilego. Część analityków sądzi, że aresztowania te są preludium do dochodzenia w sprawie samego prezydenta.