Amerykański żołnierz oskarżony o przekazanie korespondencji dyplomatycznej portalowi Wikileaks, przyznał się do niektórych zarzutów. W bazie wojskowej Fort Meade ) w stanie Maryland rozpoczyna się proces szeregowego Bradleya Manninga.



Reklama

25-letni Bradley Manning odrzucił najpoważniejsze oskarżenie - pomocy wrogom USA, za co grozi dożywocie. Przyznał się jednak do 10 innych zarzutów, w tym do nieuprawnionego wejścia w posiadanie poufnych informacji oraz świadomego rozpowszechnienia wojskowych dokumentów. Wyjaśnił, że spowodowany przez niego przeciek miał wywołać debatę na temat polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Zarzuty, do których przyznał się Manning, wiążą się z potencjalną kara 20 lat więzienia.

Szeregowy Bradley Manning, który był analitykiem wywiadu wojskowego, jest oskarżony o przekazanie portalowi Wikileaks 250 tysięcy meldunków dyplomatycznych oraz tysięcy raportów z pola walki w Iraku i Afganistanie. W 2010 roku został on aresztowany przez amerykańskie władze i od tego czasu przebywa w areszcie.

Niedawno woskowy sędzia orzekł, że bez powodu był on przetrzymywany w izolatce po 23 godziny na dobę. Sędzia nakazał zmniejszenie ewentualnego wyroku o 112 dni.