O uwolnienie więzionej od lata ubiegłego roku ukraińskiej pilotki, oskarżonej przez Rosjan o zabicie dwóch rosyjskich dziennikarzy, apelowali ostatnio wspólnie: prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydent Francji Francois Hollande. Jednak dzisiejsza odpowiedź przedstawiciela Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Walerija Markina nie pozostawia złudzeń. - Śledztwo w tej sprawie będzie prowadzone, a o losie Sawczenko zdecyduje wyłącznie sąd - powiedział Markin.

Reklama

Tymczasem Nadia Sawczenko kontynuuje trwającą już ponad 80 dni głodówkę. Pilotka nie odpowiedziała na apel m.in. ukraińskiego parlamentu, który wezwał ją do zakończenia tej formy protestu. Jak wyjaśniali jej adwokaci, Sawczenko zacznie jeść, gdy Rosja zgodzi się przenieść ją z kolonii karnej do aresztu domowego. Jako idealną datę na ogłoszenie tej decyzji wskazuje 8 marca - Dzień Kobiet. Kobieta chce również, by dopuszczono do niej zagranicznych lekarzy, w tym ukraińskich.

Stan Sawczenko wciąż się pogarsza. Elizawieta Glinka, szefowa fundacji "Sprawiedliwa pomoc", przyznała, że aresztowana skarży się na osłabienie, dreszcze i senność. - Sawczenko dostaje preparaty podtrzymujące życie, ale w żadnym razie nie jest to pełnowartościowe pożywienie - wyjaśniała Glinka, cytowana przez serwis Lenta.ru. Adwokat pilotki informował zaś, że jego klientka ma problemy z nerkami i woreczkiem żółciowym.

Wczoraj Sawczenko odwiedził w więzieniu szef Rady Praw Człowieka przy prezydencie Rosji, Michaił Fiedotow. Rada również postulowała przeniesienie kobiety do aresztu domowego, a jej członkini, Elena Masjuk, po spotkaniu z Sawczenko, powiedziała, że pilotka może umrzeć w najbliższych dniach. Dziś jednak Federalna Służba Więzienna ogłosiła, że w razie pogorszenia się stanu zdrowia kobiety, może ona zostać przewieziona do szpitala miejskiego.

Dziś prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przyznał Nadii Sawczenko odznaczenie "Bohater Ukrainy".