Rosja ma swoją wersję dotyczącą zestrzelenia samolotu Malezyjskich Linii Lotniczych. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej po raz kolejny przekonuje, że maszyna została trafiona pociskiem wystrzelonym z ukraińskiego myśliwca. Samolot rok temu rozbił się na terytorium Donbasu, 40 kilometrów od rosyjskiej granicy. W katastrofie zginęło 298 osób.
Rosyjscy śledczy twierdzą, że dysponują twardymi dowodami w tej sprawie.

Reklama

Ekspertyzy balistyczne, zeznania rzekomego świadka i analizy zdjęć satelitarnych mają wskazywać, że w malezyjski samolot trafiła rakieta klasy powietrze - powietrze. Dodatkowo Rosjanie dowodzą, że rakieta nie była wyprodukowana w ich kraju. Przekonują też, że ukraiński żołnierz Jewgienij Agapow widział tego dnia startujący, w pełni uzbrojony myśliwiec Su-25, który po wylądowaniu nie miał już pocisków na pokładzie.

Niedawno rosyjski dziennik „Nowaja Gazieta” opublikował własny raport na temat katastrofy z 17 lipca ubiegłego roku. W obszernym dokumencie dziennikarze podważyli wszystkie ustalenia Komitetu Śledczego. Ich zdaniem maszynę trafiła rosyjska rakieta „Buk”, wystrzelona przez prorosyjskich separatystów.

Reklama