Komisja Europejska ubolewa, że nie będzie międzynarodowego trybunału, który zbada przyczyny zestrzelenia malezyjskiego samolotu na Ukrainie. Jego powołanie zablokowała wczoraj Rosja wetując w Radzie Bezpieczeństwa ONZ rezolucję, zaproponowaną m.in przez Malezję i Holandię. Bruksela podkreśliła, że okoliczności tragedii do której doszło rok temu muszą być wyjaśnione. Prace muszą być kontynuowane, by ci, którzy są bezpośrednio i pośrednio odpowiedzialni za zestrzelenie samolotu stanęli przed sądem - powiedziała rzeczniczka Komisji Europejskiej Maja Kocijanczicz.

Reklama

Boeing malezyjskich linii lotniczych został zestrzelony 17 lipca ubiegłego roku nad wschodnią Ukrainą, kontrolowaną przez prorosyjskich separatystów. Niezależne dziennikarskie śledztwo, nagrania wideo po katastrofie, czy nagrania rozmów separatystów pokazują, że to oni odpowiadają za strącenie samolotu. Mieli go pomylić z ukraińskim transportowcem i otworzyć ogień z wyrzutni przeciwlotniczej "Buk". Na filmach, które ostatnio wyciekły pokazują też, jak oddziały separatystów od razu zjawiają się na miejscu katastrofy i zaczynają plądrować walizki pasażerów.

Rosja jednak zdecydowanie odrzuca te oskarżenia. Według Moskwy, pasażerskiego boeinga miał strącić ukraiński myśliwiec - Su-25. Samolot miał ostrzelać pasażerską maszynę rakietami i z działek pokładowych. Eksperci odrzucają jednak tę wersję. Zdaniem specjalistów, Su-25 nie jest w stanie osiągnąć takiej wysokości, na której był malezyjski samolot.