Wiadomość, że Anders Breivik stara się o przyjęcie na uniwersytet, była dla wielu trudna do zaakceptowania. Niektórzy z obecnych studentów uniwersytetu w Oslo byli wśród uczestników obozu młodzieżowego na wysepce Utoya, zaatakowanych w lipcu 2011 roku przez Breivika, inni mieli znajomych wśród jego ofiar.

Reklama

Rozumiem, że nasza decyzja wywołuje wiele emocji. On próbował zniszczyć system. My musimy pozostać mu wierni - tłumaczy rektor Ottersen.

Studia, na które zapisał się Breivik, obejmują zagadnienia związane z demokracją, prawami człowieka, a także respektowaniem praw mniejszości. Na mocy nałożonego na niego wyroku, który nakazuje mu pozostanie w odosobnieniu, nie będzie mógł on uczęszczać na wykłady czy seminaria, a cała jego nauka będzie się odbywała poprzez personel więzienny. Breivik ma dostęp do książek, lecz nie do internetu.

W przyszłym tygodniu w Oslo zostanie otwarte "Centrum 22 Lipca". Będzie tam można znaleźć informacje na temat zamachu przeprowadzonego przez Breivika. Niektórzy krewni ofiar i osoby, które przeżyły atak, obawiają się jednak, że centrum może zamienić się w swoistą "galerię sławy" masowego mordercy.

36-letni Anders Breivik odsiaduje wyrok 21 lat więzienia za zamordowanie 77 osób w Oslo i na wysepce Utoya. To najwyższy możliwy wymiar kary w Norwegii. Kara może być wielokrotnie przedłużana. Zamachowiec, utożsamiający się z polityczną skrajną prawicą, przyznał się do zarzucanych czynów, ale twierdził, że nie popełnił przestępstwa. Tłumaczył, że chciał jedynie zapobiec wielokulturowości i "muzułmańskiej inwazji" w Europie.