W najbliższym głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu Rajoya socjaliści wstrzymają się od głosu, umożliwiając mu objęcie urzędu premiera na drugą kadencję. Gdyby do 31 października w Hiszpanii nie powstał rząd, kraj czekałyby trzecie wybory w ciągu 12 miesięcy.

Reklama

Hiszpania ma obecnie jedynie tymczasowy gabinet ministrów, któremu przewodzi Rajoy. Zimą 2015 roku, a także w przedterminowych wyborach z czerwca, PP Rajoya zdobyła najwięcej mandatów, ale nie udało się jej wywalczyć takiego poparcia, dzięki któremu mogłaby samodzielnie utworzyć rząd.

Po czerwcowych wyborach Rajoy dwukrotnie nie uzyskał wotum zaufania w Kongresie Deputowanych. Obecnie szef konserwatystów w może liczyć na poparcie 170 posłów, w tym 137 z własnego ugrupowania. Do większości bezwzględnej niezbędnej do sformowania gabinetu brakuje mu sześciu głosów.

Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) ma w izbie niższej 85 deputowanych.

Drugą kadencję Rajoya długo blokował przywódca PSOE Pedro Sanchez. Był za to ostro krytykowany przez swych przeciwników w partii i 1 października zrzekł się funkcji przewodniczącego.

Tymczasowym przywódcą został Javier Fernandez. Przed niedzielnym głosowaniem w 250-osobowym komitecie federalnym, czyli parlamencie partyjnym PSOE podkreślał, że chodzi o to, by "wybrać mniejsze zło" i że słaby rząd konserwatywny jest lepszy niż nowe wybory w grudniu. Opinię tę podzieliło 139 członków komitetu, 96 było przeciw.