"Szczerze mówiąc, wsparcie udzielone na miejscu rodzinom, które potrzebowały pomocy albo podstawowej informacji, w pierwszych godzinach po tej strasznej tragedii nie było wystarczające" - oświadczyła premier w komunikacie.
Zapowiedziała, że uruchomione infolinie zostaną wsparte dodatkową obsadą, a także, że na miejscu będzie więcej ludzi udzielających byłym mieszkańcom informacji i pomocy.
Dodała, że w ciągu najbliższych dni ogłoszone zostanie nazwisko sędziego, który poprowadzi publiczne śledztwo w sprawie pożaru, który doszczętnie zniszczył 24-piętrowy budynek. Ponadto May nakazała pilne sprawdzenie stanu bezpieczeństwa innych, podobnych wieżowców mieszkalnych.
Opuszczając Downing Street rodziny ofiar zapowiedziały, że później wygłoszą swoje oświadczenie na temat rozmów z szefową rządu.
Wcześniej przedstawiciele mieszkańców skarżyli się na "absolutny chaos" w wysiłkach władz na rzecz niesienia pomocy poszkodowanym.
W czwartek May odmówiła spotkania z nimi w pobliżu miejsca zdarzenia "ze względów bezpieczeństwa", a w piątek wzięła udział w spotkaniu w lokalnym kościele, z którego wyszła pod silną obstawą policji wśród okrzyków "tchórz". Wzbudziło to znaczne kontrowersje i krytykę ze strony większości brytyjskich mediów.
Londyńska policja metropolitalna poinformowała w sobotę, że zakłada, że 58 osób zaginionych po środowym pożarze wieżowca Grenfell Tower, nie żyje. Służby były w stanie potwierdzić śmierć 30 osób, a ciała 16 z nich zostały przetransportowane do kostnic.
Zbudowany w 1974 roku 24-piętrowy blok mieszkalny Grenfell Tower zapalił się krótko przed godz. 1 czasu lokalnego (godz. 2 w Polsce) w nocy z wtorku na środę. To jeden z najpoważniejszych pożarów w budynku mieszkalnym w historii Wielkiej Brytanii.