Do incydentu doszło w poniedziałek późnym wieczorem. Boeing B737 wystartował z Lublina około 21.30 i zmierzał na podlondyńskie lotnisko Stansted. Z niewyjaśnionych przyczyn załoga samolotu pasażerskiego przestała odpowiadać na komunikaty kontroli naziemnej podczas wlatywania w przestrzeń powietrzną Belgii – informuje TVN24.
Belgijskie wojsko zareagowało zgodnie z procedurami, podrywając w powietrze dwa dyżurne myśliwce F-16. Nie wiadomo jednak, czy maszyny faktycznie zbliżyły się do cywilnego samolotu i nawiązały kontakt z załogą.
Z oficjalnego komunikatu Belgów wynika jedynie, że udało się przywrócić łączność B737 z kontrolą naziemną, tak że szykujący do startu swoje myśliwce Brytyjczycy ostatecznie nie musieli ich wysyłać.
Belgijskie F-16 powróciły do bazy około północy. Wraz z informacją o zdarzeniu opublikowano krótkie nagranie myśliwca lecącego tuż nad chmurami. Jest jednak mało prawdopodobne, że nagranie zostało wykonane w trakcie akcji, skoro do przechwycenia miało dojść po zmroku, a na wideo jest wyraźnie jasno.
Podobne incydenty nie należą do wyjątkowych. Załogi cywilnych samolotów pasażerskich niekiedy popełniają błąd podczas zmiany częstotliwości w radiu w trakcie przelatywania z jednej strefy kontroli do drugiej. Nie mogą wówczas słyszeć komunikatów z ziemi i aby mieć pewność, że z samolotem wszystko jest w porządku, np. czy nie doszło do awarii lub nie został porwany, wysyłane są myśliwce.