Rzecznik brytyjskiego resortu spraw zagranicznych zaznaczył, że "ten krok wpisuje się w szerszy schemat rosyjskich postaw, które mają na celu zagrozić bezpieczeństwu i suwerenności Ukrainy oraz podkopać jej integralność terytorialną".
Rosyjscy urzędnicy próbowali uzasadnić ten ruch rzekomymi obawami humanitarnymi, ale społeczności, które rzekomo (w ten sposób) wspierają, cierpią właśnie z powodu konsekwencji konfliktu, rozpoczętego oraz napędzanego przez Rosję i jej klientów. Zamiast stwarzać dalsze przeszkody dla ponownej integracji tych wspólnot z Ukrainą, Rosja powinna skupić się na realizacji porozumienia z Mińska, w tym wymogu zapewnienia bezpiecznego dostępu, dostarczania, przechowywania i dystrybucji pomocy humanitarnej - podkreślił rzecznik.
Jednocześnie brytyjski rząd ponownie zapowiedział plan dalszego wspierania Ukrainy, potwierdzając decyzję o zwiększeniu wydatków na pomoc humanitarną dla Donbasu do poziomu 2,8 miliona funtów oraz dodatkowo 3,5 miliona funtów na rzecz wspierania procesu pokojowego, m.in. przez pracę z mieszkańcami obszarów dotkniętych konfliktem.
Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał w środę dekret, który upraszcza uzyskiwanie obywatelstwa jego kraju dla mieszkańców samozwańczych republik ludowych, utworzonych przez separatystów prorosyjskich w części obwodów donieckiego i ługańskiego na wschodzie Ukrainy.
W związku z tą decyzją stałe przedstawicielstwo Ukrainy w ONZ zażądało zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ; posiedzenie RB ONZ ma odbyć się w czwartek.
Działania Moskwy potępił ustępujący po przegranych wyborach prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oraz ekipa prezydenta elekta Wołodymyra Zełenskiego. Poroszenko oświadczył, że Kreml narusza prawo międzynarodowe i wezwał partnerów Ukrainy do wzmocnienia sankcji wobec Rosji.