Szef dyplomacji zabrał głos w tej sprawie przy okazji publikacji napisanego przez zespół pod kierownictwem anglikańskiego biskupa Truro, Philipa Mounstephena, raportu o prześladowaniu chrześcijan na świecie.

W dokumencie znalazły się rekomendacje dotyczące m.in. przedstawienia projektu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie walki z tym zjawiskiem, a także wewnętrznych działań w resorcie spraw zagranicznych mających na celu zwiększenie świadomości tego problemu.

Reklama

Autorzy 176-stronicowego raportu opartego na informacjach od prześladowanych społeczności oraz wspierających ich organizacji pozarządowych zasugerowali także stworzenie mechanizmu pozwalającego na nakładanie w przyszłości sankcji na sprawców poważnych naruszeń praw człowieka przeciwko mniejszościom religijnym, w tym chrześcijanom, a także utworzenie specjalnego funduszu umożliwiającego bezpośrednie wsparcie zagrożonych społeczności.

Powołując się na dane organizacji pozarządowej Open Doors, oszacowano, że w 2019 roku ok. 245 mln chrześcijan zmierzy się z prześladowaniami na tle religijnym, a około 345 osób jest co miesiąc zabijanych z powodu swojej wiary.

W swoim wystąpieniu Hunt podkreślił, że rośnie liczba państw, w których chrześcijanie nie mogą bezpiecznie wyznawać swojej wiary. Zaznaczył, że około 80 proc. przypadków prześladowań na tle religijnym dotyczy tej grupy.

Jak dodał, liczba państw, w których muszą liczyć się z ryzykiem prześladowania, wzrosła ze 128 w 2015 roku do ponad 140 rok później, a "na Bliskim Wschodzie samo przetrwanie chrześcijaństwa stoi pod znakiem zapytania" w związku z tym, że liczba chrześcijan spadła tam do zaledwie 5 proc. mieszkańców.

- Nie jestem przekonany, że nasze wysiłki na rzecz wsparcia chrześcijan zawsze odpowiadały skali tego problemu lub odzwierciedlały informacje, że to właśnie chrześcijanie mierzą się często z najpoważniejszymi przypadkami prześladowań - powiedział polityk.

Jak analizował, "być może z powodu błędnie rozumianej politycznej poprawności lub instynktownej niechęci do rozmowy o religii, brytyjskie rządy nie zawsze mierzyły się z tym problemem". Wskazał m.in. na to, że poprzednie administracje wolałyby "ogólnikowy język potępień (tych incydentów) zamiast zmierzenia się z konkretnym problemem dyskryminacji i prześladowania chrześcijan".

Reklama

Nadzorujący prace nad raportem biskup Mounstephen podkreślił, że walka z tym zjawiskiem "zasługuje na znaczną zmianę sposobu działania ze strony demokratycznych rządów" i wezwał Foreign Office do wykorzystania swojego "rozległego doświadczenia i wiedzy eksperckiej, aby pomóc niektórym z najbardziej narażonych na zagrożenia ludzi na świecie".