Prezydent Rosji znów może nie skorzystać z okazji, by powiedzieć prawdę o II wojnie. Europejczycy jednak nie są skłonni wierzyć w narzucaną przez niego narrację.
Niezależnie od kampanii propagandowej Władimira Putina Zachód zna podstawowe fakty dotyczące genezy i przebiegu II wojny światowej – wynika z międzynarodowego sondażu United Survey dla Dziennika Gazety Prawnej i RMF FM. Zdaniem większości ankietowanych Związek Radziecki nie został wciągnięty do wojny w 1941 r., ale był w niej od września 1939 r., czyli od momentu wspólnej z III Rzeszą agresji na Polskę.
Reklama
Odpowiedzi Polaków, a także Brytyjczyków, Francuzów, Niemców oraz Włochów pokazują, że większość z nich zgadza się z twierdzeniem, że Polacy byli ofiarami wojny, a jednocześnie próbowali ratować Żydów, zaś pokonanie przez Armię Czerwoną III Rzeszy przyniosło jednocześnie Europie Środkowej i Wschodniej dominację ZSRR. – Polskie obawy dotyczące tego, jak nas widzą za granicą, są wyolbrzymione. Potoczna wiedza na temat wojny jest dość zgodna z faktami – podkreśla historyk Piotr M. Majewski.
Wyniki sondażu sugerują, że wysiłki rosyjskich polityków umniejszających odpowiedzialność Moskwy za wybuch II wojny światowej i starających się zrobić z Polaków anty- semickich partnerów Hitlera, nie przyniosły rezultatu. – Prezydent Władimir Putin nie osiągnął zamierzonych celów – komentuje Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Jutro przekonamy się za to, czy Putin odda kolejną salwę w kierunku Polski na Światowym Forum Holokaustu w Jerozolimie. Obawa przed jego słowami wobec braku szans na replikę była powodem, dla którego prezydent Andrzej Duda odmówił udziału w tym wydarzeniu.
Sonda historyczna (p)
/
Dziennik Gazeta Prawna
W sondażu United Survey dla DGP i RMF FM zapytano Polaków oraz Brytyjczyków, Francuzów, Niemców i Włochów o polski kontekst historii II wojny światowej. Najbardziej zbieżne z odpowiedziami Polaków okazały się odpowiedzi Brytyjczyków. Kolejni są Niemcy, a za nimi dwie pozostałe nacje.
Najwyższa zgodność dotyczy stwierdzenia, że Polacy byli ofiarami II wojny światowej, ale i odpowiedzi dotyczące pozostałych kwestii wskazują, że za każdym razem od przynajmniej dwóch trzecich do nawet 90 proc. pytanych zgadza się z twierdzeniami: że Polacy ratowali Żydów z narażeniem życia, że pokonanie przez Armię Czerwoną III Rzeszy oznaczało dominację Związku Radzieckiego w Europie Środkowej i Wschodniej oraz że II wojna światowa zaczęła się od ataku Niemiec i ZSRR na Polskę we wrześniu 1939 r.
Pewne różnice dotyczą postrzegania polskich relacji z Żydami. Choć wszystkie nacje w większości zgadzają się ze stwierdzeniem, że Polacy ryzykowali życiem, by ratować Żydów, to w szczegółowych wynikach przeważają odpowiedzi "raczej" niż "zdecydowanie się zgadzam". A od 4 do 30 proc. ankietowanych udzielało odpowiedzi „nie wiem”. Wyniki pokazują, że najwięcej zorientowanych w historii ankietowanych było we Francji.
Rosja próbuje narzucić wizję Polski jako antysemickiego kraju, który zapętlił się w konszachtach z Adolfem Hitlerem, co stało się powodem wybuchu II wojny światowej. W tym kontekście pakt Ribbentrop-Mołotow, który dał Niemcom zielone światło do agresji na Polskę, jest ukazywany jako akt politycznej samoobrony Związku Radzieckiego. Putin od lat jest krytyczny wobec ładu wersalskiego jako ograniczającego swobodę Niemiec i ZSRR. – To, co mówi Polska, jest zgodne ze świadomością Europejczyków, dlatego próby przepisania historii na nowo podejmowane przez Rosję są skazane na niepowodzenie – ocenia prezes IBRiS Marcin Duma, który przeprowadzał polski fragment badania.
Podczas jutrzejszego Światowego Forum Holokaustu w Jerozolimie prezydent Rosji może ponownie testować swoją narrację. Nie wiadomo, na ile skuteczne będą nasze zabiegi o to, by sojusznicy przedstawili punkt widzenia zbieżny z naszym. Amerykańska administracja rozumie decyzję Andrzeja Dudy o nieprzyjęciu zaproszenia do Jerozolimy, gdy się okazało, że prezydent nie będzie mógł zabrać głosu. "To były trudne lata w relacjach polsko-izraelskich. Jest godne pożałowania, że osoba, która pracowała ciężej niż inni, by rozłam zażegnać, otrzymała publiczny cios od prezydenta Izraela" – cytuje Bloomberg Toma Rose’a, doradcę wiceprezydenta Mike’a Pence’a.
Polska będzie miała szansę przedstawić swój punkt widzenia 27 stycznia podczas uroczystości z okazji rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau. Nasza dyplomacja zabiega, by ranga delegacji państwowych była jak najwyższa. – Państwa samodzielnie określają rangę swojej obecności. To, kto przyjedzie, może się zmienić w ostatniej chwili. Myślę, że będzie zależne od tego, co się wydarzy w Jerozolimie – przewiduje Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Wczoraj Litwa ogłosiła , że prezydent Gitanas Nausėda zamiast do Jerozolimy przyjedzie do Oświęcimia, a do Izraela pojedzie przewodniczący Sejmu Viktoras Pranckietis.
ROZMOWY
dr hab. Piotr M. Majewski, Instytut Historii Uniwersytetu Warszawskiego
Jedyny sposób to rzetelne pokazywanie historii
Polacy nie mają się czego bać, jeśli chodzi o wiedzę na ten temat na zachodzie Europy – mówi historyk Piotr M. Majewski.
Co nam mówi badanie o poziomie wiedzy na Zachodzie?
Wiedza jest w miarę przyzwoita. Widać, że odpowiadający mają obycie w najnowszej historii i nie mówią nonsensów. Choć pytania ułatwiają im ustosunkowanie się do nich. Tak jest z pytaniem, czy Polacy ryzykowali swoje życie, by nieść pomoc Żydom. Wszystkie cztery narody się z tym zgadzają, ale nie wyczerpuje to problemu. Pytanie, co by było, gdybyśmy zapytali, czy Polacy byli współsprawcami. Główny wniosek jest taki, że polskie obawy dotyczące tego, jak nas widzą za granicą, są wyolbrzymione. Potoczna wiedza na temat wojny jest dość zgodna z faktami. Przy czym to w znikomym stopniu efekt polskiej polityki historycznej, a raczej pewnego konsensusu w nauczaniu historii w Europie Zachodniej, który jest dla Polski generalnie korzystny, wbrew temu, co się czasami u nas twierdzi.
Skąd różnice między krajami?
Reklama
Widać, że wiedza Brytyjczyków i Niemców odbiega od wiedzy Włochów i Francuzów. W Niemczech II wojna światowa jest przedmiotem ciągłej refleksji. Przy różnych zarzutach, jakie można postawić niemieckiej edukacji, trzeba podkreślić przepracowanie tego tematu. W przypadku brytyjskim II wojna jest istotnym elementem tożsamości, nawet popkultury. Dla Brytyjczyków pierwsza faza wojny, ewakuacja z Dunkierki, bitwa o Anglię to ważne momenty historii, co działa korzystnie także dla nas. Polacy nie mają się czego bać, jeśli chodzi o wiedzę na ten temat na zachodzie Europy.
Jaki jest stan wiedzy o polskim wkładzie w II wojnę, np. o Enigmie?
Zmiana dotyczy wiedzy, że Polska i cała Europa Środkowa i Wschodnia były ofiarą dwóch totalitaryzmów, że wojna nie ograniczyła się tylko do okupacji niemieckiej, ale mieliśmy także najazd Armii Czerwonej i rozbiór Polski. Jeszcze 25 lat temu postrzeganie wojny na Zachodzie było zero-jedynkowe. Historycy wiedzieli o pakcie Ribbentrop-Mołotow, ale nie patrzono na ten pakt z perspektywy ofiar, czyli naszej części kontynentu. Teraz to się przebiło do świadomości mieszkańców.
Co było przyczyną zmiany?
Doniosłą rolę odegrały prace historyków anglosaskich, jak Norman Davies czy Timothy Snyder, które weszły do światowego obiegu historycznego. Poza tym sumują się doświadczenia narodów tej części Europy po 1945 r.: Polaków, Bałtów, Rumunów, Czechów, Węgrów. To duża grupa, która do europejskiej pamięci wojny i jej konsekwencji wniosła swoją pamięć.
To jest powód rosyjskiego wzmożenia?
To bardziej skomplikowane. Narracja rosyjska przez pewien czas oswoiła pakt Ribbentrop-Mołotow. Teraz następuje regres, wynikający raczej z politycznych potrzeb. Putin potrzebuje karty historycznej do bieżącej polityki. Tymczasem na Zachodzie i w Europie Środkowej i Wschodniej narracja, że Związek Radziecki pokonał III Rzeszę, została zniuansowana. Nikt nie kwestionuje zasług Armii Czerwonej w pokonaniu III Rzeszy, ale mówi się też o negatywnych aspektach historii.
Jak się przeciwstawiać postsowieckiej narracji?
Jedyny sposób to rzetelne pokazywanie własnej historii. Absurdalne jest podążanie tą samą drogą co Rosja. Polityka rządu wystawiła polską historię na cel. Im bardziej podbija się bębenek i np. składa się kwiaty na grobach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej, tym bardziej zachęca się Putina do wykorzystywania tej karty.
Jak godzić karty chwalebne z czarnymi, np. Żegotę ze szmalcownikami?
Pokazywać jedno i drugie, i mówić, jakie były proporcje. To, że będziemy mówili o szmalcownikach, zastanawiali się nad stosunkami polsko-żydowskimi w czasie okupacji czy czarnymi kartami partyzantki powojennej, zbrodniach "Burego" i "Ognia", nie zmieni ogólnego obrazu Polski w II wojnie światowej. Polska pozostanie ofiarą III Rzeszy i ZSRR, nie zaprzeczy to także polskiemu wkładowi w wygraną. Natomiast zakłamywanie historii w odpowiedzi na politykę Putina czy kogokolwiek innego jest najgorszą rzeczą, jaką możemy zrobić.
dr Łukasz Adamski, historyk, wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia
Prezydent Putin nie osiągnął zakładanych celów
W Rosji obserwujemy powrót do neosowieckich, wręcz neostalinowskich interpretacji historycznych – mówi dr Łukasz Adamski.
Czy za granicą zmienia się postrzeganie roli Polski i Polaków podczas II wojny światowej?
W krajach zachodnich ta sytuacja raczej się nie zmienia. Jest przeświadczenie, że Polska padła ofiarą niemieckiej i sowieckiej agresji, a Jałta była czymś niechlubnym. Rośnie wręcz ogólna wiedza o zbrodniach sowieckich i o losach Polski oraz innych krajów regionu. Przynajmniej na poziomie elit. Spójrzmy choćby na wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego, mówiącą o dwóch totalitaryzmach: nazistowskim i stalinowskim. Problemem jest to, że II wojna światowa jest wydarzeniem coraz odleglejszym w czasie, co sprawia, że opinia publiczna coraz słabiej rozumie pewne jej konteksty. Widać to zwłaszcza wtedy, gdy mowa o Holokauście na ziemiach polskich i stosunku Polaków do Żydów. W tej kwestii na Zachodzie wciąż panuje dużo stereotypów. Przy czym z tego sondażu wynika, że największa zgodność w świadomości historycznej jest wśród Polaków i Brytyjczyków. To wynika z tego, że Wielka Brytania przystąpiła do wojny już we wrześniu 1939 r., z pamięci o ważnym udziale polskich pilotów w bitwie o Anglię czy z zakłopotania, że w Jałcie rząd brytyjski swojego sojusznika opuścił.
Jak to wygląda na Wschodzie?
W Rosji obserwujemy powrót do neosowieckich, wręcz neostalinowskich interpretacji historycznych. Putin w ostatnich latach uznał się za kapłana kultu stalinowskiego ZSRR. Najwyżsi rosyjscy funkcjonariusze państwowi mówią o polskim rządzie, który "uciekł", i o tym, że 17 września 1939 r. rozpoczęła się "operacja pokojowa Armii Czerwonej", a nie agresja na Polskę. Coraz intensywniej próbuje się usprawiedliwiać pakt Ribbentrop-Mołotow, który jeszcze w 1989 r. został potępiony przez ówczesne ciało parlamentarne ZSRR. Powtarza się te poglądy na Polskę, które znamy jeszcze z PRL, że rząd w Londynie nie miał poparcia społecznego i był antysowiecki, a w latach 1944–1945 nastąpiło wyzwolenie Polski przez Armię Czerwoną bez dodania, że przyniosło to nową niewolę. Z kolei na Ukrainie w obliczu ofensywy historycznej Putina obserwujemy pewną solidarność z Polską. Tam ZSRR ocenia się negatywnie i uznaje, że Sowieci wbili Polsce swoją agresją 17 września nóż w plecy. To o tyle ważne, że w wyniku tej agresji Wołyń i Galicja zostały anektowane przez sowiecką Ukrainę. Postrzeganie czystki etnicznej na Wołyniu zdecydowanie nas różni, ale w poglądach na inne aspekty II wojny światowej raczej nam blisko.
Jak Polska stara się kreować nasz wizerunek? Jaką politykę historyczną prowadzimy?
Państwo polskie przeznacza dużo środków na promocję wiedzy o polskiej historii. Chociażby w Berlinie otwarto ostatnio filię Instytutu Pileckiego, a Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia rozmawia z rosyjskimi intelektualistami i dziennikarzami o historii oraz prowadzi dialog z Ukraińcami o Rosji. Ale zawsze pewne rzeczy można robić sprawniej. To wymaga nie tylko konsultacji władz państwowych ze środowiskiem historyków, ale i profesjonalizmu samych historyków i dziennikarzy. Niestety wojna polska-polska, która przecież nie dotyczy tylko polityków, nie sprzyja solidarności narodowej w obliczu ataków Putina.
Jakim echem odbiją się ostatnie działania Rosji?
Mam wrażenie, że dotychczas nie padają na Zachodzie na podatny grunt. Prezydent Władimir Putin nie osiągnął zamierzonych celów. Z kolei polskie reakcje, w tym odpowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, dają szansę na przypomnienie sowieckich zbrodni przeciwko Polakom, Żydom i innym narodom Europy Środkowej i Wschodnej. Putin zapowiedział napisanie artykułu na temat II wojny światowej. Spodziewam się więc, że dalej będzie się kompromitował.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję