Właśnie stuknęło jej 50 lat. Przez ten czas była dumnie noszona przez gwiazdy popkultury, hipisów, a nawet polityków i żołnierzy. Jest rozpoznawalna na całym świecie i bardziej popularna niż biały gołąb i gałązka oliwna. Pacyfka, czyli znak pokoju, obchodzi właśnie złotą rocznicę.
Historia zaczęła się w chłodny Wielki Piątek 1958 roku, kiedy kilka tysięcy Brytyjczyków wyruszyło z Trafalgar Square w 70-kilometrowy marsz ku fabryce broni atomowej w Aldermaston. Był to protest przeciwko używaniu broni nuklearnej, biologicznej oraz chemicznej. Nieśli transparenty, na których widniał znak zaprojektowany przez Geralda Holtoma. Artysta przygotował go, wykorzystując skrót organizacji działającej na rzecz rozbrojenia nuklearnego CDN: na kole umieścił litery N i D w alfabecie chorągiewkowym, którym niegdyś posługiwali się żeglarze.
Po demonstracji w Aldermaston ludzie wrócili do domów, zabierając ze sobą transparenty, ale znak zadomowił się już w kulturze na dobre, jako symbol działań antywojennych i antynuklearnych. W latach 60. stał się symbolem hippisowskiej rebelii. Ubrani w kolorowe, kwieciste koszule i spodnie dzwony młodzie wykrzykiwali hasła "Make love, not war" i wymachując pacyfką, domagali się zakończenia wojny w Wietnamie.
Znaczek jak sztafeta pokoju wędrował po całym świecie. Z czasem okazało się, że przestał być wykorzystywany jedynie do walki z nuklearnym zagrożeniem, ale trafił również na transparenty zielonych, feministek i mniejszości seksualnych. Każdy o coś walczył i każdy forsował swoje prawa, posiłkując się pacyfką jako symbolem protestu. Gerald Holtom ani się obejrzał, a jego znak zrobił furorę. Artysta nigdy go nie opatentował, twierdząc, że idea wolności jest wspólna dla wszystkich. Z czasem jednak idea wolności z transparentów, łańcuszków i naszywek młodych zaangażowanych trafiła na kubki, koszulki, znaczki, pierścionki i wszelkie inne sprzedawane w sklepach gadżety. Pojawiła się nawet na opakowaniu papierosów marki Lucky Strike.
Pacyfka w ciągu 50 lat zyskała też wielu przeciwników. Ortodoksyjne środowiska chrześcijańskie potępiały ją jako symbol satanistów, gdyż ma przypominać odwrócony do góry nogami i złamany krzyż. Pewna duńska rodzina za udekorowanie domu świątecznym wieńcem w kształcie pacyfki została publicznie skrytykowana przez sąsiadów za umieszczenie "symbolu antychrysta". Z kolei w 1973 roku rząd RPA próbował zakazać używania pacyfki przez przeciwników apartheidu.
Pomimo tych przejść pacyfka nie wypaliła się i wciąż jest popularna. "To światowy symbol pokoju" - zapewnia w rozmowie z BBC Lawrence Wittner, ekspert od ruchów pokojowych z Uniwersytetu Albany w Nowym Jorku. "Jest prosty, czytelny i co najważniejsze: reżimy się go boją".