Siły bezpieczeństwa najwyraźniej rozstrzelały 31 mężczyzn w brutalnej parodii operacji antyterrorystycznej, która może stanowić zbrodnię wojenną - powiedziała Corinne Dufka, dyrektorka ds. Afryki Zachodniej w HRW, cytowana w komunikacie prasowym organizacji przesłanym AFP.

Reklama

HRW wezwała władze Burkiny Faso do "natychmiastowego wszczęcia bezstronnego dochodzenia w sprawie tych morderstw i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności, niezależnie od ich rangi".

HRW i organizacje społeczeństwa obywatelskiego w Burkinie Faso wielokrotnie potępiały już przemoc ze strony sił bezpieczeństwa wobec ludności cywilnej. Według tych organizacji pozarządowych przemoc spowodowała kilkaset ofiar w ludziach pod pozorem walki z grupami dżihadystów, które nasilają w tym kraju swe ataki od pięciu lat - pisze AFP.

Od 2015 roku Burkina Faso, podobnie jak jej sąsiedzi Mali i Niger, zmagają się z rosnącą przemocą ze strony dżihadystów, a także z konfliktami między grupami etnicznymi, w wyniku których śmierć poniosło ponad 800 osób, a prawie 860 tys. musiało opuścić swoje domy.

Według badania przeprowadzonego przez HRW w Djibo, mieście położonym 200 km na północ od stolicy kraju Wagadugu, siły bezpieczeństwa atakowały wyłącznie mężczyzn z muzułmańskiej półkoczowniczej grupy etnicznej Fulani, z której według ekspertów w szczególności rekrutują się grupy islamistyczne.

Położona w zachodniej części Afryki Burkina Faso przez długi czas była wolna od islamskiego ekstremizmu i walk wewnętrznych. Zmieniło się to jednak po infiltracji dżihadystów z sąsiedniego Mali i krwawych zamachach w 2016 i 2017 roku w Wagadugu, których dokonano w miejscach popularnych wśród zagranicznych turystów.

Półpustynne tereny środkowego i północnego Mali stanowią matecznik ugrupowań zbrojnych powiązanych z Al-Kaidą i dżihadystycznym Państwem Islamskim (IS). Dokonują one stamtąd ataków na żołnierzy oraz cywilów w sąsiednim Nigrze i Burkinie Faso, jak też w innych miejscach.