Ambasador Białorusi w Polsce, został w czwartek wezwany do MSZ w "związku z powtarzającymi się bezpodstawnymi oskarżeniami władz Białorusi pod adresem Polski".
Poinformowałem pana ambasadora, że nie ma zgody w Polsce na tego typu narrację, na tego typu oskarżenia. Że jesteśmy zdziwieni, rozczarowani i z niepokojem odnotowujemy te słowa, które padały z ust samego pana prezydenta Łukaszenki, ale również jego najbliższego otoczenia - oświadczył Przydacz po zakończeniu spotkania.
Uznajemy tę narrację za całkowicie bezzasadną i opartą na nieprawdziwych i szkodliwych argumentach. W Polsce nie toczy się żadna debata na temat jakichkolwiek przesunięć granicznych, geopolitycznych. Nie ma żadnych ruchów wojsk, a tego typu twierdzenia padały w debacie publicznej w Republice Białorusi - dodał.
Zdaniem Przydacza, stawiane oskarżenia są próbą nastraszenia społeczeństwa białoruskiego jakimś "wyimaginowanym wrogiem zewnętrznym".
Transport pomocy humanitarnej NSZZ "Solidarność"
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz przekazał podczas czwartkowego spotkania z ambasadorem Białorusi prośbę o odblokowanie transportu, organizowanej przez NSZZ "Solidarność", pomocy humanitarnej dla pracowników na Białorusi.
Po spotkaniu wiceszef MSZ Marcin Przydacz relacjonował, że tematem jego rozmowy z białoruskim dyplomatą była też kwestia transportu pomocy humanitarnej NSZZ "Solidarność".
Wiceminister spraw zagranicznych podkreślił, iż jest to "pomoc w odruchu serca" dla pracowników" na Białorusi. - Jak wiemy ten transport (...) utknął na granicy; strona białoruska nie wpuszcza na terytorium swojego państwa tych darów. Przekazałem tą prośbę, bo choć to jest transport Solidarności - to nie jest inicjatywa rządu polskiego (...) - to ta inicjatywa zasługuje oczywiście także i na wsparcie. Przekazałem panu ambasadorowi nasze oczekiwania, żeby postarać się ten transport na terytorium Białorusi wpuścić tak, ażeby te dary mogły dotrzeć do odbiorców - powiedział Przydacz.
Szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda przekazał w czwartek, że kierowca ciężarówki z pomocą humanitarną dla białoruskich zakładów pracy stoi od 20 godzin na granicy, a kierowca został na jakiś czas aresztowany.
Przydacz: wzywamy wszelkie państwa do powstrzymania się od wpływania na sytuację wewnętrzną na Białorusi
Wiceszef MSZ na konferencji prasowej był pytany o apel premier Mateusza Morawieckiego, który na Twitterze napisał, że rząd wzywa Rosję do natychmiastowego wycofania się z planów interwencji zbrojnej na Białorusi pod fałszywym pretekstem "przywrócenia kontroli".
My wielokrotnie wzywaliśmy wszystkie państwa trzecie od powstrzymania się od ingerowania bezpośrednio na sytuację państw, zwłaszcza państw naszych sąsiedzkich. Wiemy, że państwa regionu Europy Wschodniej często podlegają takim naciskom ze strony rosyjskiej - powiedział Przydacz.
Wskazał, że część państw, takich jak Ukraina i Gruzja, zostały poddane bezpośredniej agresji i ingerencji ze strony Federacji Rosyjskiej.
Wzywamy wszelkie państwa do powstrzymania się od prób wpływania, naciskania na sytuację wewnętrzną na Białorusi - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych.
Podkreślił, że Białoruś powinna pozostać suwerennym, niepodległym państwem z nienaruszonymi granicami. - Wszelkie próby poddawania naciskom tego państwa, a obserwowaliśmy je przez wiele ostatnich lat, powinny zostać wstrzymane - dodał Przydacz
Łukaszenka: W Polsce myślą o odebraniu Grodna
Przeciwko Białorusi toczy się dyplomatyczna wojna na najwyższym szczeblu - powiedział w czwartek prezydent Alaksandr Łukaszenka.
Widzicie te oświadczenia o tym, że jeśli Białoruś się rozpadnie, to obwód grodzieński przypadnie Polsce. Mówią o tym już otwarcie – oświadczył Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA. Nic im się nie uda, wiem to na pewno - dodał.
Według Łukaszenki sąsiedzi Białorusi „nie tylko otwarcie mówią o swoim stanowisku na temat powtórnych wyborów (prezydenckich) w kraju, ale i zaczynają ingerować w sprawy wewnętrzne, naciskać na państwo”. To ewidentnie wojna dyplomatyczna – oświadczył prezydent.
Mamy dzisiaj do czynienia ewidentnie z konkretnym etapem wojny hybrydowej, powiedzmy to sobie wprost, wojny przeciwko Białorusi. A jak inaczej to można nazwać? Media i przestrzeń informacyjna są dotknięte tą walką, wojną walczących stron. Dyplomatyczna rzeźnia przeciwko nam toczy się na najwyższym szczeblu – oświadczył prezydent Białorusi.
Łukaszenka i inni przedstawiciele białoruskich władz mówili wcześniej o tym, że oprócz sterowanych z zagranicy prób destabilizacji wewnątrz w Białorusi, krajowi grozi także agresja ze strony państw NATO, z terytorium Polski i Litwy. Właśnie tym rzekomym zagrożeniem prezydent Białorusi uzasadnił wzmocnienie białoruskich sił zbrojnych na zachodnich granicach oraz postawienie armii w stan gotowości bojowej w rejonie grodzieńskim.