Gall Anonim, kronikarz i świadek tamtych czasów, nie zostawia złudzeń. Z jednej strony wspomina w "Pieśni wojów Bolesława Krzywoustego", że "naszym przodkom wystarczały ryby słone i cuchnące", a z drugiej – z uznaniem pisze o ucztach, podczas których codziennie serwowano dania przy "stołach głównych w liczbie 40, oprócz pomniejszych wielu przy zdarzeniu".
Obżarstwo, spleśniały chleb i piwne uczty. Szokujące menu pierwszych Piastów
Zjazd Gnieźnieński był kulminacją pokazowej gościnności. "Przez trzy dni z rzędu po swym ukoronowaniu ucztę z królewska a z cesarska wyprawiając" – zanotował kronikarz, zachwycony bogactwem. Jedzenie serwowano na złotych i srebrnych naczyniach "jako [jakby] tam drewnianych wcale nie było". Po wszystkim naczynia – "misy i czary, rożny i noże, jako też rogi do picia" – Chrobry przekazał cesarzowi Ottonowi III, podkreślając, że to "przez uczczenie, a nie w daninie książęcej".
W podziękowaniu wręczono również obrusy, ręczniki i "ozdoby przeznaczenia niewiadomego", a "ani jeden pachołek spomiędzy takiego mnóstwa bez podarunku nie odszedł". Wszystko, co trafiło na stół, pochodziło z królewskich zasobów, zebranych dzięki pracy specjalistów – łowców i ptaszników różnych narodowości, polujących dla władcy.
Raki, małże i ryby – nie tylko luksus
W menu pierwszych Piastów dominowały produkty lokalne, z czego dużą rolę odgrywały ryby – zarówno morskie, jak i słodkowodne. Dostarczali je rybitwi, którzy mieli wyłączne prawo do łowów w książęcych rzekach i jeziorach. Ryby nie były rarytasem, ale podstawą jadłospisu. Archeolodzy odkryli nawet starą jamę pełniącą funkcję wędzarni.
Jadano też znacznie więcej niż dziś skorupiaków: raki, kraby i perłoródki - czyli małże słodkowodne, dziś niemal całkiem zapomniane. I choć Polska XI wieku jawiła się jako "kraina […] chociaż lesista wielce, [to jednocześnie obfitująca] w złoto i srebro, chleb i mięso, rybę i miód", nie każdy miał dostęp do tych dóbr.
Biedni mieli spleśniały chleb, bogaci pszenne kołacze
Podstawą diety były zboża – proso, żyto, pszenica, jęczmień. Chleb był powszechny, ale jego jakość zależała od pozycji społecznej. Elity jadły białe wypieki na zakwasie, wzorowane na celtyckich recepturach. Reszta musiała zadowolić się twardymi, ciemnymi plackami, często nadpsutymi, spleśniałymi wręcz. Piec chlebowy był wspólny, a pieczenie możliwe tylko raz na jakiś czas.
Rarytasem był kołacz – "placek wielki, zwykle kolisty, czasem podługowaty, z mąki pszennej lub najlepszej żytniej". Serwowany przy okazjach, najczęściej na weselach.
Mięso również nie było dla wszystkich. Wołowina, dziczyzna i drób trafiały na stoły możnych.Biedni, jeśli w ogóle, jedli wieprzowinę. Słynna opowieść Galla o postrzyżynach Siemowita opowiada o kołodzieju, który "wieprzka wykarmił, co go był ku temu celowi zachował" – symbol domowego święta i prostoty, zderzonej z dworską wystawnością.
Warzywa, owoce i nabiał
Na stołach pojawiały się również warzywa: buraki, marchew, kapusta, rzepa, ogórki – o czym pisze m.in. Dawid Barbarzak. Z owocami było gorzej. Jeszcze w XV wieku narzekano na ich niedostatek. Mimo to w użyciu były leśne jagody, maliny, jabłka, wiśnie, czereśnie, gruszki, a nawet brzoskwinie. Nabiał, w tym mleko i sery w formie gomółek czy małdrzyków, cieszył się dużą popularnością.
Piwo zamiast wina, miód zamiast wody
Najczęściej spożywanym napojem było piwo – i to dosłownie do wszystkiego. "Przepijano nim umowę ślubną", a także gotowano z jego użyciem zupy i polewki. Złocisty napój robiono z jęczmienia i chmielu. Znano też miody pitne, które "sycono" nawet w wiejskich chatach. Wino istniało, ale nie miało wysokiej jakości – klimat temu nie sprzyjał.
Sam Chrobry miał opinię wielkiego amatora piwa. Według Glogera, Niemcy przezywali go "Trink-bier", czyli "piwosz".
Uczta czy pokuta? Postne reguły
Ale jedzenie w Polsce Piastów to nie tylko nadmiar. Wraz z chrześcijaństwem nadeszły rygorystyczne posty. Trwały nawet dłużej niż obecnie – średnio o dwa tygodnie. Mięso, nabiał i tłuszcze były zakazane, dozwolony był jedynie olej z maku lub siemienia konopnego.
Dyscyplina była ściśle egzekwowana. Chrobry, opisywany jako "wielki i ciężki, że ledwie na koniu mógł usiedzieć", sam pilnował przestrzegania zasad. Thietmar zanotował, że łamiących post karano "wybijaniem przednich zębów".
Roman Michałowski uważa, że posty miały też cel polityczny – miały jednoczyć mieszkańców nowo powstałego państwa. "Narodowo-religijne" praktyki tworzyły wspólną tożsamość. I choć na co dzień wielu cierpiało biedę, to "ogół społeczeństwa marzył i dążył do zasiadania przy najbardziej obitym, najdroższym stole|", jak zauważył historyk Zbigniew Kuchowicz.
Źródło: PAP