Poniedziałkowy szczyt Unii Europejskiej poświęcony będzie w całości rosyjsko-gruzińskiemu konfliktowi. Unijni politycy mają przyjąć wspólne stanowisko w tej sprawie - prawdopodobnie potępić Rosję za atak na Gruzję, uznanie niepodległości dwóch separatystycznych regionów - Osetii Południowej i Abchazji. Zapewne będą też domagać się natychmiastowego wycofania rosyjskich wojsk z Gruzji, z tak zwanych stref bezpieczeństwa i portu w Poti. Nic dziwnego, że Rosjanie starają się przekonać Europejczyków do swoich racji, by trochę złagodzić nastroje unijnych polityków.

Reklama

Niemiecka telewizja ARD wyemitowała w sobotę rano wywiad z premierem Rosji Władimirem Putinem. Rosyjski przywódca - jak informuje serwis newsru.com - wyraził nadzieję, że na poniedziałkowym szczycie unijni politycy "obiektywnie ocenią to, co stało się w Osetii Południowej i Abchazji".

"Będziemy uważnie przyglądać się temu, co tam się będzie działo. Mamy nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek, że dokonana zostanie obiektywna, a nie polityczna ocena tego co stało się w Abchazji i Osetii Południowej. Mamy nadzieję, że poczynania rosyjskich sił pokojowych zostaną zaakceptowane, a działania strony gruziońskiej, która rozpoczęła tę przestępczą akcję, zostaną osądzone" - stwierdził Putin. "Mam nadzieję, że Europa osądzi Saakaszwilego" - dodał.

Rosyjski premier zapewnił też niemieckich telewidzów, że rosyjskie wojska "nie pozostaną w Gruzji na wieczność". Zostaną wycofane, gdy tylko "bezpieczeństwo w rejonie Osetii Południowej i Abchazji zostanie zagwarantowane".

Reklama

Szefowie niemieckiej i rosyjskiej dyplomacji: Rosja nie jest groźna

Po ofensywie Putina nadszedł czas na działania dyplomatów. Szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow rozmawiał ze swoim niemieckim kolegą - Frankiem Walterem Steinmeierem. "Rosja i Niemcy zgodziły się w sobotę, że trzeba <położyć kres> próbom zaostrzenia napięć w Europie w następstwie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego" - poinformowało rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Szefowie dyplomacji obu państw mieli się zgodzić "co do konieczności zaprzestania prób wykorzystywania sytuacji wokół Gruzji po 8 sierpnia do zaostrzenia napięć w Europie". Próby te miały polegać na "spekulowaniu co do nieistniejących zagrożeń dla innych krajów poradzieckich".

Reklama

Ministrowie mówili także o "możliwości uczestnictwa przedstawicieli Unii Europejskiej w monitoringu" w strefach bezpieczeństwa wokół Osetii Południowej i Abchazji. Ich zadaniem byłoby czuwanie, by nie doszło tam do "wznowienia działań wojennych i prowokacji".

Kanclerz Niemiec rozmawia z polskim prezydentem i premierem

Wspólne stanowisko w sprawie kaukaskiego konfliktu przed poniedziałkowym szczytem próbują ustalić unijni politycy. Dziś na ten temat rozmawiała z polskim prezydentem kanclerz Niemiec Angela Merkel. "Prezydent Lech Kaczyński przez ponad pół godziny rozmawiał z kanclerz Niemiec Angelą Merkel o strategii jaką należy przyjąć na poniedziałkowym szczycie UE w sprawie Gruzji" - ujawnił dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik.

Zdaniem Handzlika, kanclerz Niemiec i polski prezydent zgodzili się co do potrzeby wsparcia misji francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego na rzecz rozwiązania kryzysu w Gruzji. Zgodzili się również co do potrzeby wycofania wojsk rosyjskich z Gruzji, potępienia uznania przez Rosję niepodległości Abchazji i Południowej Osetii oraz potrzeby wysłania misji humanitarnej do Gruzji.

Kanclerz i polski prezydent - dodał Handzlik mówili też o możliwości wysłania do Gruzji sił pokojowych. "Musimy poszukać rozwiązań dyplomatycznych, które pomogą w rozwiązaniu napiętej sytuacji w Gruzji, a szczyt ma przynieść konkretne rozwiązania w tej kwestii" - powiedział Handzlik.

Z niemiecką kanclerz rozmawiał w sobotę także Donald Tusk. Premier dyskutował przez telefon także z premier Ukrainy - Julią Tymoszenko.

"Rozmowy dotyczyły konfliktu rosyjsko-gruzińskiego i kontaktów UE-Rosja" - wyjaśnił dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu Jacek Filipowicz. Dodał, że z Julią Tymoszenko premier rozmawiał także o kontaktach Ukrainy z Rosją i Polską oraz o europejskich aspiracjach Ukrainy. "Premier zapewnił, że na Radzie Europejskiej Ukraina będzie jednym z tematów priorytetowych" - podkreślił.

Do czerwoności rozpalił się także telefon szefa polskiej dyplomacji - Radosława Sikorskiego. Ma już dzisiaj za sobą poranną telekonferencję z ministrami spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej, rozmowę z ministrem spraw zagranicznych Niemiec, szefami dyplomacji państw bałtyckich oraz Rumunii i Bułgarii.

Miedwiediew: liczymy na konstruktywny dialog z UE

Rosyjski prezydent rozmawiał tymczasem z premierem Wielkiej Brytanii, Gordonem Brownem. Zapewnił, że jego kraj w pełni wywiązuje się z sześciopunktowego planu rozejmowego, wynegocjowanego przez francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Zaapelował także do Europejczyków o wysłanie do Gruzji dodatkowych obserwatorów, którzy kontrolowaliby posunięcia gruzińskiego rządu.

Rosyjski prezydent przyznał, na dwa dni przed nadzwyczajnym szczytem Unii Europejskiej w

Brukseli, poświęconym rosyjsko-gruzińskiemu konfliktowi, że Moskwa liczy na "konstruktywny dialog z Unią Europejską i innymi organizacjami międzynarodowymi".

Miedwiediew tłumaczył się także brytyjskiemu premierowi z motywów, jakie nim kierowały gdy podpisał dekrety uznające niepodległość dwóch separatystycznych regionów Gruzji: Osetii Południowej i Abchazji. Rosyjski prezydent powiedział, że "agresja" przeciwko Osetii Południowej, podjęta przez prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, całkowicie zmieniła warunki, "w jakich w ciągu 17 lat podejmowane były próby uregulowania stosunków" obu republik z Gruzją.

"Wyraźne i jasne określenie woli przez narody Osetii Południowej i Abchazji, zwłaszcza na tle prób remilitaryzacji podjętych przez reżim Saakaszwilego i jego odwetowych deklaracji, wymagało niezwłocznych reakcji w celu zapewnienia im bezpieczeństwa i przetrwania" - stwierdził Miedwiediew w rozmowie z Brownem.