Ciało Aleksandra Kagańskiego, dyrektora centrum badań genetycznych uniwersytetu we Władywostoku, znaleziono pod jednym z bloków w Petersburgu. Był tylko w bieliźnie, a na ciele miał ranę od noża. Pierwsze hipotezy mówią, że naukowiec, zajmujący się pracami nad rosyjską szczepionką, pojawił się w mieście, odwiedzić groby swoich krewnych, a potem poszedł do swojego znajomego. To w mieszkaniu tego mężczyzny miało - jak twierdzą władze - dojść do szamotaniny, zakończonej śmiercią. Mężczyzna został już zatrzymany.
To nie pierwszy taki przypadek w Rosji
Tymczasem "Daily Mail", powołując się na rosyjskie media, przypomina, że to nie była pierwsza śmierć po wypadnięciu przez okno, połączona z koronawirusem w Rosji. Tabloid przypomina choćby sprawę lekarki, którą wypadła z okna, gdy poskarżyła się na brak środków ochrony osobistej, czy drugiej medyczki, która zginęła w podobny sposób, gdy bezpodstawnie oskarżono ją o to, że doprowadziła do rozprzestrzenienia się koronawirusa na terenie kliniki, którą zarządzała. Inny lekarz z kolei, który także uskarżał się na braki w zaopatrzeniu ledwo upadek z okna przeżył.