Złodzieje zagrali prezydentowi na nosie niczym pozytywni bohaterowie w gangsterskich komediach. Takiego numeru nie powstydziłby się nawet Kwinto, gdyby zrobiono współczesną wersję filmu Vabank.

Nie ma bowiem żadnych śladów, które mogłyby pomóc sztabowi kryminologów w odnalezieniu przestępców. A sztab zatrudniony do tej sprawy jest naprawdę imponujący. Prokurator zaangażował do śledztwa policyjną brygadę kryminalną z Paryża oraz elitarną grupę do rozwiązywania najtrudniejszych spraw finansowych.

Choć sprawa ciągnie się od miesiąca, Pałac Elizejski potwierdził ją dopiero teraz. Sarkozy był tak wściekły, że osobiście składał skargę na policji. Nic dziwnego. W końcu miał być najlepiej ochranianym człowiekiem w kraju...



Reklama