DGP: W miastach zamieszkiwanych wspólnie przez Izraelczyków i Arabów doszło do poważnych zamieszek. Czy to nowa jakość w konflikcie izraelsko-palestyńskim?
Dani Jatom: Zamieszki występowały już w czasie drugiej intifady w październiku 2000 r. Nie były to jednak starcia pomiędzy społecznością żydowską a arabską. Wtedy uczestniczyli w nich sami Arabowie.
Po raz pierwszy obserwujemy więc coś na kształt wojny domowej. Nie jest to dosłownie wojna domowa, bo większość Żydów i Arabów nie jest jednak w te zamieszki zaangażowana. Ale cała ta sytuacja bardzo mnie martwi. Uważam, że rozwiązanie tego problemu powinno być dla rządu priorytetem. To jest ważniejsze niż wszystko inne, bo dotyczy naszego bezpieczeństwa.
To jest podstawa izraelskiego społeczeństwa. Mieszkamy razem – 8 mln Żydów i 2 mln Arabów. Powinniśmy to kontynuować, ale ze względu na ostatnie starcia i próby linczu odbudowanie zaufania między ludźmi zajmie nam dużo czasu.
CZYTAJ WIĘCEJ W INTERNETOWYM WYDANIU DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ>>>