Po wielu propalestyńskich demonstracjach w ostatnich dniach codziennie dochodzi do ataków na instytucje żydowskie; Żydzi są również zastraszani. Samuel Salzborn ocenia, że są to protesty przeciwko Izraelowi, "ale przede wszystkim są to demonstracje jawnie antysemickie".
Sytuacja jest porównywalna do tej z 2014 roku, po poprzednim konflikcie w Strefie Gazy. W całych Niemczech i w Berlinie przez długi czas odbywały się duże antysemickie demonstracje, które stopniowo coraz bardziej eskalowały pod względem przemocy i antysemityzmu - zauważył komisarz.
Jego zdaniem, teraz sytuacja jest jednak inna, ponieważ "w tej chwili te demonstracje są od samego początku wyraźnie skierowane przeciwko Żydom w Niemczech".
Ataki na synagogi
Od początku mamy ataki na synagogi. Mamy groźby wobec społeczności żydowskich i niezwykle agresywną, nie hipotetycznie brutalne, ale praktycznie brutalne środowisko, które atakuje policjantów, wyraźnie grozi Żydom. Wydarzenia eskalowały od zera do 100. Antyżydowski, antysemicki cel jest rozpoznawalny od samego początku. Nie ma znaczenia, co dzieje się w Izraelu - powiedział Salzborn.
Czy w Berlinie doszło do szczególnie wyróżniających się wydarzeń? - Jesteśmy świadkami skrajnej eskalacji przemocy wobec policji, a także wobec dziennikarzy - oznajmił komisarz i podał przykład dziennikarza izraelskiej stacji, który "został zaatakowany podczas relacji na żywo. - Zdarzają się ataki na miejsca pamięci, na przykład na kamień upamiętniający synagogę w Alt-Hohenschoenhausen - dodał.
W Berlinie i w całych Niemczech dochodzi do ataków na instytucje żydowskie. Salzborn zauważył w tym kontekście, że "ochrona instytucji żydowskich (..) musi być konsekwentnie egzekwowana" i podkreślił, że "także ataki na pojedynczych Żydów są obecnie możliwe w każdej chwili".
Wydarzenia antysemickie
Różne wydarzenia antysemickie nie powinny być rozpatrywane w oderwaniu od siebie - podkreślił komisarz Salzborn. - Koronasceptycy otwarcie działali z motywów antysemickich w pandemii. Antysemityzm stał się klamrą spinającą (...) tych wydarzeń, na konspiracyjnym poziomie ideologicznym, ale także z jawnym antyżydowskim, antysemickim pozycjonowaniem. To tam tworzy się klimat społeczny - powiedział.
W konsekwencji - zdaniem Salzborna - "straszna rzeczywistość jest taka, że na niemieckich ulicach można być otwarcie antysemitą, można grozić i stosować przemoc".
Jak to wygląda konkretnie w Berlinie? - Wiemy z ustaleń ośrodka badawczego RIAS (Departament Badań i Informacji o Antysemityzmie w Berlinie - PAP), a także z danych policji i prokuratury, że pomimo ograniczeń narzuconych przez pandemię następuje znaczny wzrost ataków i przestępstw antysemickich - przekazał komisarz ds. antysemityzmu.
Salzborn podkreślił też, że "od lat społeczności żydowskie w Berlinie i całych Niemczech zgłaszają realne zagrożenia w życiu codziennym, na ulicy, w szkołach czy przedszkolach".
Pochodzą one z radykalnej prawicy i środowiska islamistów. (...) W przypadku propalestyńskich demonstracji mamy do czynienia z kontekstem, zorganizowanym zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym, który znajduje odzwierciedlenie w lokalnych, brutalnych strukturach. Dokładne określenie tych struktur musi zostać wyjaśnione przez organy bezpieczeństwa i ochrony konstytucji - wskazał komisarz.