- Nikomu do tego, że w Niemczech sędziów powołują i o ich awansie decydują bezpośrednio politycy. Nikomu do tego, jak w Niemczech wygląda presja na sędziów, nikomu do tego, jak w Niemczech jest zorganizowane sądownictwo. Tak mówią Trybunałowi Sprawiedliwości UE rząd Niemiec i Komisja Europejska - zaznaczał Kaleta podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w siedzibie resortu sprawiedliwości.

Reklama

Pouczanie Polski?

Jak ocenił, jednocześnie jednak instytucje te "oczywiście ochoczo interweniują i pouczają Polskę".

Kaleta nawiązał do decyzji niemieckiego sądu w Erfurcie w Turyngii, który zajmuje się tzw. dieselgate (zaniżeniem wyników pomiarów emisji spalin w samochodach). Z relacji MS wynika, że niemiecki sąd wskazywał na kanwie tamtej sprawy, że tamtejsze sądownictwo może nie spełniać unijnych wymagań. Zwrócił się w związku z tym do TSUE m.in. o orzeczenie, czy niemieckie sądy można traktować jako w pełni niezawisłe i bezstronne od niemieckiego państwa.

- Na podstawie orzeczeń TSUE wobec Polski, sąd w Turyngii stwierdził, że niemieckie sądownictwo ma o wiele dalej idące braki. Zapytał TSUE, czy Niemcy mają sądownictwo spełniające wymogi unijne, czy powinny zmienić swoją konstytucję i sposób powoływania sędziów – zaznaczył Kaleta.

Podwójne standardy?

Reklama

Jak przypomniał, tamta niemiecka sprawa trafiła do TSUE w czerwcu 2020 r. Wiceminister ocenił w związku z tym, że w sprawach dotyczących Polski TSUE podejmuje szybkie działania, a w sprawie pytań przesłanych przez niemieckiego sędziego nie ma jeszcze nawet terminu rozprawy.

- Wydawałoby się, że TSUE przy okazji pytań od niemieckiego sądu pokaże, jakie standardy co do równości traktowania państw panują w Unii. Mija 20 miesięcy i nie było rozprawy, nie ma nawet opinii rzecznika generalnego – mówił Kaleta.

Wiceminister przekazał jednocześnie, że "Polska w tej sprawie złożyła wniosek o rozprawę". - Domagamy się stanowczo, by sprawa nie była zamieciona pod dywan - podkreślił.

Jak mówił Kaleta, "prawo zaś jest prawem, jeśli obowiązuje wszystkie państwa i jest dla wszystkich równe". - Jeśli czyni dla kogokolwiek wyłomy – nie jest już prawem, lecz staje się polityką. Reakcja na skierowane do TSUE pytanie dotyczące niemieckiego sądownictwa jest tego sprawdzianem - podsumował wiceminister sprawiedliwości.