Zaznaczył jednocześnie, że gabinet ministrów nie dysponuje informacjami, na podstawie których można by ocenić, co naprawdę dzieje się w tej ważnej burkińskiej bazie wojskowej. Zarazem rzecznik Alkassoum Maiga zaprzeczył, że doszło do wojskowego zamachu stanu

Reklama

"Informacje powielane w mediach społecznościach sugerują, że doszło do przejęcia władzy przez armię", ale nie ma żadnych podstaw dla takich twierdzeń - podkreślił Maiga. "Rząd przyznaje, iż wymiana ognia miała rzeczywiście miejsce w wielu koszarach, ale dementuje te doniesienia (o puczu-PAP) i apeluje do społeczeństwa o zachowanie spokoju" - dodał.

Wielogodzinna wymiana ognia

Strzelanina rozpoczęła się o godz. 5 nad ranem i trwała kilka godzin.

Reklama

Reuters przypomina w tym kontekście, że w styczniu doszło do aresztowania ośmiu wysokich rangą oficerów p[podejrzewanych o udział w antyrządowym spisku.

Dżihadyści w Burkina Faso

Burkina Faso to dawna francuska kolonia znana jako Górna Wolna. Kraj ten od kilku lat zmaga się z atakami grup dżihadystycznych, mających związki z Al-Kaidą i Państwem Islamskim, które przenikają na jego terytorium z innych krajów regionu subsaharyjskiego. Położona w zachodniej części Afryki Burkina przez długi czas była wolna od ekstremizmu. Zmieniło się to po krwawych zamachach w 2016 i 2017 roku w stolicy kraju Wagadugu, których dokonano w miejscach odwiedzanych przez zagranicznych turystów.

Ocenia się, że w atakach, za którymi stali dżihadyści, zginęło w ubiegłym roku co najmniej 2000 ludzi.

Widmo puczu

Reklama

Burkińskie władze kilkakrotnie odcinały w ostatnich miesiącach dostęp do internetu i zwiększyły kontrolę policji politycznej nad życiem w kraju. Trudności, jakich mimo to doświadcza rząd w radzeniu sobie z nowymi wyzwaniami, stały się źródłem narastającej frustracji w społeczeństwie Burkiny Faso. W listopadzie Wagadugu było sceną gwałtownych starć z policją. Tysiące ludzi wyszło na ulice z żądaniem rezygnacji prezydenta Rocha Kabore.

"Wojskowe zamachy stanu do jakich doszło w ostatnich dwóch latach w Mali oraz Gwinei, a także walki w Czadzie, są dla burkińskich władz ostrzeżeniem" - pisze w komentarzu Reuters. Obawy, że również w Burkinie może dojść do puczu "są uzasadnione" - ocenił na początku stycznia specjalny wysłannik ds. Afryki Zachodniej i Sahelu Mahamat Saleh Annadif.