Jest za wcześnie na trwałe, dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu - piszą Fried, były ambasador USA w Polsce i Polyakova z katedry Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa.

Reklama

Ich artykuł, który ukazał się na portalu "FA" w środę, nawiązuje m.in. do niedawnych wypowiedzi zachodnich polityków, w tym Henry'ego Kissingera, apelujących o rozwiązanie konfliktu na Ukrainie poprzez dyplomację i ustępstwa na rzecz Moskwy.

Wojna Putina, to "wojna na wyniszczenie narodu (...) kultury Ukrainy i jej tożsamości", której nie zatrzymają ustępstwa terytorialne. Tam, gdzie weszliby Rosjanie prześladowano by intelektualistów, dziennikarzy, aktywistów i "każdego, kogo Putin nazwałby nazistą" - piszą Polyakova i Fried.

Konflikt zamrożony

Reklama

Oddanie terytorium Rosji miałoby skutek odwrotny od zamierzonego - ziemie te byłyby dla Rosjan bazą wypadową, z której przypuszczaliby różne formy ataku, by destabilizować Ukrainę i Europę. Gdyby zaś dzięki dyplomacji wojna na Ukrainie stała się „konfliktem zamrożonym" - skutki byłyby takie same.

Ci, którzy proponują Kijowowi ustępstwa, nie są skorzy do zaoferowania Ukrainie żelaznych gwarancji bezpieczeństwa - podkreślają Polyakova i Fried.

Każdy, kto nadal ufa Moskwie (...) powinien przestudiować jej postępowanie w Syrii, gdzie Rosjanie traktowali każde porozumienie, jako okazję do poczynienia postępów na polu walki - piszą autorzy artykułu.

Aby negocjacje były celowe i skuteczne, wszystkie strony muszą do nich podchodzić w sposób zaangażowany i szczery. "Putin nie okazał do tego inklinacji" i nie można dać mu osiągnąć na polu dyplomatycznym tego, co może mu się nie udać na polu walki - konkludują Fried i Polyakova.