Jeszcze w kwietniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do USA, by uznały Rosję za państwo sponsorujące terroryzm, co w prawie amerykańskim pociąga za sobą daleko idące skutki. Waszyngton nie powiedział wówczas "nie", ale dotąd nie podjął działań w tym kierunku.

Reklama

Kongresmeni po obu stronach barykady są tym zniecierpliwieni i są bardzo zainteresowani wzięciem sprawy w swoje ręce - mówi PAP źródło w Kongresie. Do podjęcia tego kroku namawiał delegacje amerykańskich parlamentarzystów zarówno prezydent Zełenski, jak i ukraińscy deputowani Rady Najwyższej odwiedzający Waszyngton.

"Sponsor terroryzmu"

Wciągnięcie Rosji na listę państw sponsorujących terroryzm - jak dotąd są na niej Iran, Kuba, Syria i Korea Północna - nie byłoby tylko symbolicznym ruchem. Wiąże się z nim automatyczne rozszerzenie sankcji i radykalne ograniczenie współpracy międzynarodowej, zwłaszcza w formie ograniczeń eksportu i handlu.

Reklama

Jak mówi źródło PAP, obawy przed niezamierzonymi skutkami i dodatkowymi kosztami gospodarczymi to jedna z przyczyn, dla których Departament Stanu USA dotąd nie podjął tego kroku.

Oficjalne wyjaśnienie jest inne: jak powiedział w środę szef dyplomacji USA Antony Blinken, jego ministerstwo jest związane ustawą i musi sprawdzić, czy Rosja pasuje do wszystkich kryteriów państwa sponsorującego terroryzm. Dodał przy tym, że obecne sankcje - najpoważniejsze w historii - mają taki sam efekt, jaki miałoby wpisanie Rosji na listę.

Choć obecnie to do Departamentu Stanu należy decyzja w tej sprawie, Kongres mógłby uchwalić specjalną ustawę i samodzielnie uznać Rosję za sponsora terroryzmu.

Reklama

W tej chwili oceniałbym szanse na taki ruch na 40 proc., ale one ciągle rosną - mówi rozmówca PAP po stronie Demokratów. Są sposoby, by to zrobić, jednocześnie próbując uniknąć negatywnych konsekwencji i uspokajając obawy niektórych - przekonuje.

Jak podał w ubiegłym tygodniu portal Politico, zniecierpliwienie bezczynnością administracji jest na tyle duże, że spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi wystosowała de facto ultimatum wobec szefa dyplomacji Antony'ego Blinkena: jeśli nie ogłosi Rosji sponsorem terroryzmu, zrobi to Kongres. Jak dotąd jednak amerykański parlament nie zagłosował nad uchwałami, które wezwałyby Departament Stanu do podjęcia tej decyzji.

Myślę, że w obecnej sytuacji jest wystarczająco dużo poparcia w obu izbach (Kongresu), by taka uchwała przeszła. Administracja może zgłosić obiekcje, ale byłoby to dla niej mocno problematyczne pod względem politycznym - mówi PAP działacz Republikanów w Senacie.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński