8 sierpnia komisjaarbitrażowa podokręgu SPD w Hanowerze zdecydowała, że były kanclerz nie zostanie wyrzucony z partii i nie zostanie ukarany naganą.
"Spośród 17 lokalnych i okręgowych oddziałów SPD z całych Niemiec, które doprowadziły do wszczęcia postępowania wobec Schroedera, co najmniej sześć chce się odwołać od tamtej decyzji lub już to zrobiło" - informuje "Rheinische Post", powołując się na ankietę wśród działaczy partii. Według gazety cztery z pozostałych 11 oddziałów zrezygnowały z odwołania, a pozostałe nie podjęły jeszcze decyzji.
- Interpretujemy wypowiedzi byłego kanclerza Schroedera zupełnie inaczej niż komisja arbitrażowa. Dlatego uważamy, że należy udać się do wyższej instancji - powiedział gazecie Daniel Muehlenfeld, przewodniczący oddziału w Muelheim. Z kolei Pierre Orthen z oddziału w Leutenbach podkreślił: - Życzyliśmy sobie innego wyniku postępowania. Zachowanie Gerharda Schroedera szkodzi partii.
"Wyraźnie pokazaliśmy..."
Przewodniczący lokalnego oddziału SPD w Bad Zwischenahn Dirk Hinrichs oświadczył, że "naszym wnioskiem o wydalenie Gerharda Schroedera z partii jako szeregowi członkowie wyraźnie pokazaliśmy, że uważamy zachowanie Schroedera za naganne i haniebne oraz że w żaden sposób nie da się go pogodzić z wartościami SPD".
Jak informuje "Rheinische Post”, powołując się na źródła w odpowiedzialnym za tę decyzję okręgu SPD w Hanowerze, rozstrzygnięcie, czy lokalne oddziały złożyły odwołanie w odpowiedniej formie i terminie oraz czy postępowanie przeciwko byłemu kanclerzowi może być kontynuowane, spodziewane jest pod koniec przyszłego tygodnia.