Łukaszenka stara się wszelkimi sposobami uniknąć podjęcia decyzji o wprowadzeniu białoruskich wojsk na Ukrainę. Z jednego prostego powodu: byłoby to dla niego samobójstwo. Rzucenie niezmotywowanych i nieprzygotowanych żołnierzy, wbrew woli całego społeczeństwa, na rzeź - i wiedząc, jaka może być odpowiedź ze strony Ukrainy - w bardzo krótkim czasie zdestabilizuje sytuację na całej Białorusi - przewiduje Astapenka, który jest także szefem misji gabinetu przejściowego w Brukseli.

Reklama

Decyzja o udziale Białorusi w wojnie

Nie należy się jednak łudzić, że władca Białorusi ma w tej sprawie wiele do powiedzenia. Wydaje się, że Władimir Putin, który ma wszelkie środki, by wymusić na Łukaszence każdą decyzję, nie potrzebuje w tej chwili udziału białoruskiego wojska w wojnie. Łukaszenka nie ma już pola manewru, czy możliwości oporu. Z punktu widzenia finansowo-ekonomicznego jest on całkowicie uzależniony od Rosji. Wystarczy, że Kreml zakręci kurek i następuje krach. W sprawach polityczno-wojskowych Alaksandr Łukaszenka nie wykazuje żadnych objawów suwerenności. Wszystkie decyzje dotyczące wprowadzenia rosyjskich wojsk, ostrzału rakietowego (Ukrainy z terytorium Białorusi), korzystania z lotnisk - według naszych informacji - były podejmowane bez żadnych uzgodnień z Łukaszenką. Został on po prostu postawiony przed faktem dokonanym - podkreśla opozycjonista.

Według jego informacji, ostateczna decyzja o udziale Białorusi w wojnie nie została jeszcze na Kremlu podjęta.

Reklama

Słyszymy, że toczą się przygotowania i niewykluczone, że coś się w tej sprawie wydarzy w styczniu czy lutym, ale - podkreślam - to są jedynie plotki - zastrzega białoruski polityk.

Ze swojej strony podejmujemy wysiłki, żeby dotrzeć do białoruskiego wojska z komunikatem: nie idźcie na tę wojnę; na wszelkie możliwe sposoby unikajcie wykonywania nielegalnych rozkazów - poddawajcie się, przechodźcie na stronę Ukraińców, unikajcie mobilizacji; pamiętajcie, że za wykonywanie nielegalnych rozkazów grozi odpowiedzialność karna. Wiemy, że białoruscy żołnierze nie rwą się do wojny. Jak się zachowają, jeśli zostanie wydany rozkaz - tego nie wiemy - zaznacza Astapenka.

Co się stanie z Łukaszenką, gdy Rosja przegra?

Pytany, co się stanie z Alaksandrem Łukaszenką, gdy Rosja przegra wojnę, odpowiada wprost: Nie będzie on w stanie utrzymać się u władzy.

Już dwa lata trwa na swoim stanowisku tylko i wyłącznie dzięki wsparciu udzielanemu mu przez Rosję. Bez Kremla przyszłość Łukaszenki nie maluje się w optymistycznych barwach - konkluduje Uładzimir Astapenka.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz