Jak dodała, mowa o rezerwistach z Rosji powołanych do armii w ramach jesiennej mobilizacji, którzy zginęli w walkach z ukraińskimi wojskami na kierunku zaporoskim.
W Melitopolu pozostało około 40 tys. mieszkańców spośród 154 tys. żyjących tam do czasu rosyjskiej inwazji. Są to głównie osoby starsze i ludzie zatrudnieni w sferze publicznej, np. lekarze. Z miasta nie da się obecnie wyjechać nawet w kierunku Rosji, natomiast zakaz ewakuacji na terytoria kontrolowane przez Ukrainę obowiązuje już od dawna - relacjonowała kobieta w rozmowie z niezależnymi mediami.
- Kilka tygodni temu pijani zmobilizowani żołnierze urządzili strzelaninę w samym centrum Melitopola. Po tym zdarzeniu miejscowe (samozwańcze) "władze" zakazały sprzedaży alkoholu. Przed Nowym Rokiem godzina policyjna będzie obowiązywała już o 19:00. Oznacza to, że nie odwiedzi się bliskich nawet w tym świątecznym dniu. Nasiliły się represje. Wojskowi zatrzymują cywilów, sprawdzają ich telefony, niektórych zabierają do sal tortur - oznajmiła mieszkanka okupowanego miasta.
"Wznoszą pomniki Lenina"
Dodała również, że agresorzy zaczęli wznosić w mieście pomniki Lenina i sowieckiego działacza Siergieja Kirowa. W mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia, że te "nowe" monumenty są szybko oblewane farbą.
"Rosjanie rozstawiają w Melitopolu betonowe zapory przeciwczołgowe, tzw. zęby smoka" - napisał w niedzielę w Telegramie lojalny wobec Kijowa mer miasta Iwan Fedorow, sugerując, że okupanci przygotowują się do walk ulicznych. Samorządowiec wyraził pogląd, że "betonowe klocki lego" nie pomogą najeźdźcom, lecz będą im zawadzać w czasie ucieczki, gdy ukraińskie wojska rozpoczną wyzwalanie miasta.
W ostatnich dniach strona ukraińska powiadamiała o atakach na ważne rosyjskie cele militarne w okupowanym obwodzie zaporoskim. Według ekspertów to właśnie w tym regionie może w przyszłości dojść do kolejnej ukraińskiej kontrofensywy.