Były prezydent Gruzji od października 2021 roku odbywa karę sześciu lat więzienia za nadużywanie władzy po procesie uznanym przez jego zwolenników za polityczny. Pozbawiony opieki medycznej Saakaszwili, który twierdzi, że rosyjscy agenci próbowali go otruć, stracił przez rok 50 kg, a jego bliscy obawiają się o jego życie.
Polityk odpowiadał na pytania „Le Figaro” ze szpitalnego łóżka poprzez pośrednika, który przekazał francuskiej gazecie odpowiedzi napisane przez Saakaszwilego.
Moje zdrowie pogarsza się stopniowo, ale regularnie. Dochodzę do stadium, w którym lekarze spodziewają się, że wiele z moich organów przestanie funkcjonować. Przebywam cały czas w łóżku, bo nie mogę już się podnieść. Moje kości się rozdzielają, co sprawia mi okropny ból - przyznał Saakaszwili, dodając, że próbowali go otruć agenci Rosji, „liczni wśród sił bezpieczeństwa Gruzji”.
Protesty w Gruzji
Według byłego prezydenta, niedawne protesty w Gruzji przeciwko ustawie o „zagranicznych agentach” można porównać do Euromajdanu na Ukrainie. - Ludzie zaczęli się organizować od momentu, w którym zrozumieli, że narzucone przez rząd prawo oznaczało ślepy zaułek na gruzińskiej drodze europejskiej. Gruzini po raz pierwszy mobilizują się tak, jak zrobili to Ukraińcy w 2014 roku podczas Rewolucji Godności - dodał.
Saakaszwili jest „na 100 procent pewien”, że projekt ustawy o „zagranicznych agentach” został zainicjowany przez Rosję w ramach wojny hybrydowej przeciw Zachodowi. - Sformułowania użyte przez gruzińskich przywódców w obronie tego prawa były słowo w słowo takie same, jak sformułowanie Władimira Putina, kiedy narzucił on to samo prawo w Rosji. To oczywiste, że wszystko to było zorganizowane przez ekspertów od komunikacji Kremla - stwierdził były prezydent. - Jeśli to prawo zostałoby wprowadzone, Gruzja byłaby stracona dla Unii Europejskiej i NATO. Byłaby gotowa do wejścia w rosyjską orbitę - dodał.
Ukraińcy przeprowadzili trzy rewolucje: rewolucję studentów (pomarańczową) w 2004 roku, Euromajdan w 2014 roku w Kijowie i rewolucję, która odpiera siły rosyjskie od lutego 2022 roku. Tak samo powstanie w Gruzji pokazuje, że brutalna siła Rosji nie może pokonać siły woli ludności, która zdecydowała się na opór. Pokazuje również, że nie ma nadziei dla propagandy Kremla - stwierdził Saakaszwili.
Według niego, los Gruzji zależy od sukcesu ukraińskiej kontrofensywy na froncie.
Kiedy Ukraina wygra…
Sytuacja gruzińskiego rządu stała się o wiele trudniejsza wraz z moją obecnością w Gruzji. Nawet w więzieniu im przeszkadzam. Ludzie nie mówią o tym dużo, ale wszyscy o tym wiedzą. Kiedy Ukraina wygra, system Bidziny Iwaniszwilego automatycznie się rozpadnie. Gruzja nie będzie już nigdy reżimem kierowanym przez jednego człowieka, jak teraz. Pod wpływem Ukrainy zbliży się do Polski i do Unii Europejskiej - powiedział Saakaszwili.
Sytuacja będzie sprzyjała gruzińskiej demokracji, dopóki Ukraina będzie stawiać opór Rosjanom - dodał.
Ukraina wygra militarnie, nie ma innej możliwości. Dobrze znam nastroje i ducha Ukraińców i mogę gwarantować, że nie spoczną, dopóki nie zniszczą całkowicie rosyjskiej armii. Ukraina stanie się wielką siłą w Europie. Wraz z Polską i te dwa kraje będą stanowić przeciwwagę dla wpływów Niemiec i Francji w Unii Europejskiej, a możliwe, że zdominują największą część dawnej sowieckiej strefy wpływów - ocenił Saakaszwili.
Władimir Putin nigdy nie był równie słaby
Władimir Putin nigdy nie był równie słaby. Spotkałem się z nim 30 razy i mogę wyczytać z jego twarzy, że jest bardziej nerwowy niż kiedykolwiek. Jakby stał na krawędzi, na skraju klęski - stwierdził były prezydent Gruzji.
Saakaszwili jest pewien, że Putin zostanie zatrzymany przez Ukraińców. - Jedyne, co jest niepewne, to cena, jaką Ukraina będzie musiała za to zapłacić w wymiarze życia ludzkiego - ocenił.
Jak twierdzi były prezydent, nie ma on planów powrotu do gruzińskiej polityki, zwłaszcza od momentu, gdy zobaczył manifestujących młodych ludzi.
Nie potrzebują charyzmatycznego przywódcy, który twierdzi, że wszystko wie, jak ja. Mogłoby to nawet być kontrproduktywne. Ja chciałbym móc udać się do Europy, aby ratować swoje zdrowie, a potem do Kijowa - powiedział Saakaszwili, który ma też obywatelstwo Ukrainy.
Julia Mistewicz