Błażej Poboży nie sądzi jednak, by z uwagi na termin, możliwy był kolportaż specjalnych przepustek. - Procedury bezpieczeństwa będą raczej tradycyjne, związane z wydarzeniem o charakterze masowym – zapowiada wiceszef MSWiA.

Pytany o to, czy Wołodymyr Zełenski podziękuje Polakom za pomoc, Błażej Poboży odpowiada, że "z całą pewnością". - Spodziewam się słów „dziękuję”, które są oczywiste – ocenia wiceminister.

Reklama

Prezydent Ukrainy powinien przeprosić za Przewodów? - Prezydent Zełenski, którego głosu w tej sprawie mi do tej pory brakowało, byłoby dobrą sytuacją, gdyby pan prezydent potwierdził tę narrację, która z naszej strony jest od początku formułowana [odpowiedzialność strony ukraińskiej – red.]. Przeprosił? Gdyby podkreślił ten fakt – komentuje Gość Radia ZET.

Poboży zaznacza, że byłoby dobrze, gdyby Ukraina przyjęła podobną postawę, jak w przypadku granatnika dla szefa polskiej Policji. - Szef ukraińskiego MSW jednoznacznie przyjął na siebie i stronę ukraińską odpowiedzialność – mówi Gość Radia ZET. Jego zdaniem granatnik to "nieszczęśliwy, omyłkowy prezent". - Wtedy strona ukraińska wzięła na siebie tę odpowiedzialność. Czegoś podobnego można byłoby oczekiwać podczas takiej wizyty – przyznaje wiceszef MSWiA. Dopytywany o to, dlaczego do tej pory nie znamy wyników śledztwa ws. Przewodowa, wiceminister odpowiada, że „ta sprawa nie jest jedną z tych łatwych”.

Dla wszystkich polskich organów jest to bardzo skomplikowane, złożone, wielowątkowe, obejmujące aspekty międzynarodowe śledztwo – mówi. Podkreśla jednak, że sytuacja ta jest "poniekąd wyjaśniona". - Nikt nie zaprzeczył temu, że doszło do przekierowania rakiety ze strony ukraińskiej obrony przeciwlotniczej – komentuje polityk.

Rolnicze protesty zakłócą wizytę prezydenta Ukrainy? - Mam nadzieję, że nikt ze środowisk, które koordynują protest rolniczy, nie wpadnie na pomysł, by na tej naszej relacji z Ukrainą (…) zbijać kapitał polityczny – komentuje wiceminister spraw wewnętrznych. Pytany o to, czy policja nachodzi rolników w ich domach, jak mówi lider AgroUnii, Błażej Poboży odpowiada, że jest to nieprawda.

Pan Kołodziejczak tak bardzo chciałby stać się nowym Lepperem polskiej polityki, że marzy mu się szczególne zainteresowanie jego osobą – ze strony innych polityków i służb – uważa wiceszef MSWiA. Jego zdaniem Michał Kołodziejczak to "człowiek o ograniczonej wiarygodności". - Zależy mu na tym, by siebie i własne, marginalne środowisko polityczne umiejętnie rozprowadzić – dodaje polityk. Zdaniem Pobożego, protest AgroUnii i Oszukanej Wsi jest czysto polityczny.