Nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, co wydarzy się jutro. Historia mówi nam jednak, że musimy być w stałej gotowości. Widząc to, co dzieje się dziś na Ukrainie, wiem, że i my będziemy w stanie zatrzymać agresora - powiedział gen. Herem, cytowany przez dziennik "Postimees". Izrael przypominamy pod tym właśnie względem, że zawsze jesteśmy gotowi na to, co może się zdarzyć - dodał.
Konstytucja Republiki Estońskiej przewiduje obowiązkową zasadniczą służbę wojskową dla wszystkich zdrowych fizycznie i psychicznie obywateli płci męskiej. Czas trwania poboru wynosi 8 lub 11 miesięcy, w zależności od wykształcenia i stanowiska, jakie siły zbrojne zapewniają poborowemu. Żołnierze rezerwy są co kilka lat wzywani na szkolenia; w czasie wojny podlegają mobilizacji.
"Rosja po prostu powinna się rozpaść"
Dowódca estońskich sił zbrojnych zaznaczył, że kraj może też liczyć na pomoc sojuszników, a niemal 2 tys. stacjonujących w Estonii wojskowych z innych państw NATO nigdzie się nie wybiera. Patrząc na ostatnie lata widzimy, że gdy zagrożenie ze strony Rosji narastało, zwiększała się też liczba przybywających do Estonii żołnierzy - zauważył.
Gen. Herem skomentował również obecną fazę wojny na Ukrainie, mówiąc, że do końca (konfliktu) dojdzie wtedy, gdy Rosja przestanie być tak dużym i potężnym państwem. Rosja powinna po prostu rozpaść się na mniejsze kraje, które nie będą miały takiej potęgi i takich ambicji - ocenił.
Z Tallina Jakub Bawołek