Wywożeni są głównie kolaboranci. Pozostali mieszkańcy Enerhodaru oczekują na kontruderzenie i wyzwolenie przez Siły Zbrojne Ukrainy - poinformował mer.

Przed otwartą inwazją Rosji na Ukrainę położony na lewym brzegu Dniepru Enerhodar liczył ponad 50 tysięcy mieszkańców. Został zajęty przez wojska rosyjskie na początku marca ubiegłego roku. Ze względu na okupację mer Orłow urzęduje obecnie w Zaporożu, które znajduje się na terenach będących pod kontrolą ukraińskich władz.

Reklama

Ewakuacja, którą prowadzą Rosjanie, nie jest przymusowa i nie ma masowego charakteru. Ci, którzy zdecydują się na wyjazd, transportowani są do innych miejscowości, będących pod okupacją – wyjaśnił. Według wcześniejszych doniesień mieszkańcy Enerhodaru ewakuowani są do miejscowości nad Morzem Azowskim, gdzie znajdują się bazy turystyczne, w których są osiedlani.

"Wywożą nie tylko ludzi"

Reklama

Rosyjska armia wywozi z Enerhodaru nie tylko ludzi. Grabiony jest też sprzęt, należący do instytucji państwowych i firm prywatnych. - Wywieźli sprzęt jednostki medyczno-sanitarnej, która już prawie nie istnieje. Pomoc medyczną można otrzymać jedynie w nagłych przypadkach; większość placówek zdrowia nie działa. Wywożą dokumenty i komputery - podkreślił Orłow.

Kilka dni temu nie działały także sklepy, nie było paliwa na stacjach benzynowych ani pieniędzy w bankomatach. Są problemy z zaopatrzeniem - powiedział mer Enerhodaru.

Zaporoska Elektrownia Atomowa, która znajduje się w Enerhodarze, jest największą tego typu siłownią w Europie. Na jej terenie stacjonują żołnierze agresora, są tam też obecni pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom. W ostatnich miesiącach wojska najeźdźcy wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób - w ocenie władz w Kijowie - zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.

Szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej(MAEA) ostrzegł w ub. tygodniu, że sytuacja wokół kontrolowanej przez Rosję elektrowni jądrowej staje się "coraz bardziej nieprzewidywalna i potencjalnie niebezpieczna" i wezwał do podjęcia działań w celu zapewnienia jej bezpiecznej eksploatacji.

Z Kijowa Jarosław Junko