Socjaldemokraci, rządzący w tym kraju związkowym od blisko 80 lat, zdobyli 29,9 proc. głosów, zwyciężając z opozycyjną CDU (25,7 proc.). Zwycięska SPD zapowiedziała już w niedzielę wieczorem, że "przeprowadzi wstępne rozmowy ze wszystkimi partiami demokratycznymi" w sprawie utworzenia koalicji. Nie wykluczono kontynuowania dotychczasowej koalicji z Zielonymi i Lewicą. Poprzedni rząd dobrze współpracował – podkreślił burmistrz Bremy Andreas Bovenschulte (SPD), dodając, że nie wyklucza także rozmów z CDU.

Reklama

Klęska Zielonych, sukces prawicy

Dotkliwe spadki poparcia w wyborach odnotowali Zieloni, dla których poparcie wyniosło 11,7 proc. Lewica zdobyła 11,2 proc. Minimalnie próg wyborczy przekroczyli liberałowie z FDP, zdobywając 5,2 proc.

Lokalny prawicowy ruch populistyczny Buerger in Wut (BIW) zdobył w Bremie poparcie na poziomie 9,6 proc. Startujący z tej listy kandydaci skorzystali na tym, że lokalna AfD nie została dopuszczona do udziału w wyborach z powodu wewnętrznego konfliktu – przypomina "Welt". W Bremerhaven wynik BiW był jeszcze wyższy - 21,5 proc., co plasuje to ugrupowanie na trzecim miejscu (za SPD – 27 proc. i CDU - 23,5).

Jak komentuje "Welt", słaby wynik Zielonych można powiązać z ogólnym spadkiem poparcia dla tej partii. Na szczeblu federalnym z dużą falą krytyki spotyka się projekt ustawy ciepłowniczej ministra gospodarki Roberta Habecka. "Zieloni znaleźli się również pod ostrzałem z powodu zarzutu o nepotyzm w przypadku sekretarza stanu Patricka Graichena" – przypomina "Welt".