W NRD (Niemiecka Republika Demokratyczna) powstanie ludowe było wielkim tabu, powiedział Scholz podczas uroczystości na berlińskim cmentarzu Seestrasse, upamiętniającej ofiary. Ci u władzy nie chcieli o tym rozmawiać, a obywatelom nie wolno było o tym mówić. W RFN kultywowano pamięć o 17 czerwca. Uznawano je jednak za tragiczną porażkę.

Reklama

Ale te ofiary nie były daremne, dzisiaj widzimy to wyraźniej – powiedział kanclerz, cytowany przez agencję dpa. Podczas pokojowej rewolucji w NRD w 1989 r. zrealizowała się "wielka wizja wolności i samostanowienia". Demonstranci z 1989 roku nie odwoływali się do swoich poprzedników z 1953 roku, ponieważ niewiele o nich wiedzieli. Niemniej jednak istnieje "bezpośrednia linia" między tymi dwoma wydarzeniami.

Obok kanclerza w uroczystości wzięli udział m.in. prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, przewodnicząca Bundestagu Baerbel Bas, przewodniczący Bundesratu Peter Tschentscher.

Powstanie ludowe w NRD

70 lat temu obywatele NRD po raz pierwszy wystąpili przeciwko kierownictwu partii SED (Socjalistyczna Partia Jedności Niemiec). Ponad milion ludzi w całym kraju demonstrowało, żądając m.in. poprawy warunków życia, wolnych wyborów i zjednoczenia Niemiec. Sowieckie wojska okupacyjne i policja ludowa NRD powstrzymały protesty i częściowo krwawo je stłumiły.

Co najmniej 55 osób zostało zabitych, ponad 10 000 aresztowanych. Dopiero w 1989 roku doszło ponownie do masowych demonstracji przeciwko kierownictwu SED, które doprowadziły do zjednoczenia Niemiec w 1990 roku.

Powstanie w NRD w 1953 (Aufstand vom 17. Juni 1953, Volksaufstand) roku uznawane jest za pierwsze masowe wystąpienie przeciwko komunistycznej władzy w krajach bloku wschodniego.

Komunizm odpowiada za ponad 100 milionów osób zamordowanych przez ten system na całym świecie.

Z Berlina Berenika Lemańczyk