Przygotowaniom do wileńskiego szczytu NATO towarzyszyły rozbudzone oczekiwania. Pisano o nim jako o „historycznym” i „przełomowym”. Realiści studzili te egzaltowane nadzieje, jak się okazało – słusznie. Szwecja nie dostała członkostwa, Ukraina konkretnej daty przystąpienia, nie wypowiedziano wojny Rosji ani nawet nie wybrano nowego sekretarza generalnego.

Reklama

Nie oznacza to jednak, że ten szczyt był nieważny czy wręcz zmarnowany. Zapewne będzie miał swoje miejsce w podręcznikach historii, a niektóre z wileńskich rozstrzygnięć i kontekstów zaczniemy doceniać dopiero po latach. Z już teraz oczywistych powodów – warto podkreślić sam fakt, że po raz pierwszy spotkanie liderów Sojuszu Północnoatlantyckiego odbyło się na terytorium państwa, które nie tak dawno było jeszcze częścią Związku Radzieckiego. Młodsi może patrzą na to inaczej, ale dla pokolenia urodzonego i wychowanego w czasach zimnej wojny, żelaznej kurtyny i Układu Warszawskiego to jednak jest coś. Oglądając scenki z tego szczytu, trudno było nie przypomnieć sobie obrazu radzieckich czołgów na ulicach Wilna i krwawego szturmu wojska na wieżę telewizyjną w 1991 r. A było to tylko 32 lata temu.

Ulokowanie tego szczytu w Wilnie miało jeszcze inne znaczenie symboliczne. Rzadziej dostrzegane przez nasze media i komentatorów, a kto wie, czy nie istotniejsze dla polityki bezpieczeństwa międzynarodowego w przyszłości. Otóż Litwa plasuje się w ścisłej czołówce państw, które w rodzącym się z wolna nowym, globalnym układzie bipolarnym zajmują stanowisko jednoznacznie antychińskie, a protajwańskie i proamerykańskie. Zapłaciła już zresztą za to cenę polityczną i ekonomiczną, bo Pekin nie pozostał obojętny na jej gesty. A żeby nikt tego nie przeoczył, w przeddzień szczytu Litwini dość ostentacyjnie opublikowali swoją narodową strategię wobec Chińskiej Republiki Ludowej – bardzo mocną i w treści, i w formie. O wiele mocniejszą niż o parę dni późniejszy analogiczny dokument niemiecki.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU DGP>>>

Reklama
Witold Sokała wicedyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych UJK w Kielcach, przewodniczący rady oraz analityk Fundacji Po.Int. Absolwent Wydziału Prawa UJ i Wydziału Zarządzania AGH, doktorat w zakresie nauk politycznych uzyskał na Wydziale Nauk Społe