Śmigłowiec spadł podczas ćwiczeń Talisman Sabre, największych dwustronnych manewrów wojsk Australii i USA. Zaginieni żołnierze na pokładzie maszyny zostali zidentyfikowani jako należący do Szóstego Pułku Lotnictwa z siedzibą w Sydney.
Przed katastrofą Canberra ogłosiła, że zastąpi swoje starzejące się europejskie śmigłowce Taipan amerykańskimi Black Hawkami. Problemy ze śmigłowcami prowadziły do wielokrotnego uziemiania floty z powodu awarii i konieczności napraw.
W marcu awaria jednego z silników spowodowała konieczność wodowania śmigłowca u wybrzeży Nowej Południowej Walii. Nie było żadnych ofiar, ale pozostałe MRH-90 zostały przywrócone do operacji dopiero w kwietniu.