Według przeprowadzonych przez niezależne instytuty badań wynika, że do parlamentu byłej radzieckiej republiki dostały się cztery partie opozycyjne. Razem mają większość w mołdawskim zgromadzeniu. To porażka komunistów, którzy w kwietniowych wyborach zdobyli 60 mandatów, jednak również nie zdołali wybrać prezydenta. Zabrakło wówczas jednego głosu. Obowiązki szefa państwa pełni wciąż przywódca komunistów Władimir Woronin.

Reklama

>>>W lipcu kolejne wybory w Mołdawii

Środowe wybory miały opanować kryzys polityczny i ustabilizować sytuację w kraju. Ponieważ jednak żadna ze stron nie zdobyła niezbędnej do samodzielnego rządzenia większości 61 mandatów, Mołdawię mogą czekać kolejne miesiące politycznego klinczu i batalii władzy z opozycją, która już pokazała swoją siłę, organizując na ulicach Kiszyniowa wielotysięczny wiec przeciw komunistom. W demonstracjach tłumnie uczestniczyła młodzież, która porozumiewała się przez internet za pomocą portalu społecznościowego Twitter. Władze zareagowały ostro i doszło do zamieszek.

>>>Syn prezydenta, właściciel Mołdawii

Obecna elekcja wzbudzała ogromne emocje. Jak zgodnie poinformowały środowiska władzy i opozycji, we wsi Sangera, około 10 km od Kiszyniowa członek Partii Komunistów strzelił z pistoletu do reprezentanta opozycyjnego ugrupowania "Nasza Mołdawia". Polityk wyciągnął broń po tym, jak opozycjoniści zarzucili komunistom łamanie zasad głosowania. Informację o krwawym incydencie potwierdził rzecznik mołdawskiego MSW.

Reklama