Jak czytamy w "WSJ", "rosyjski ślad" jest widoczny, lecz nieuchwytny. Z reguły nie można znaleźć przekonujących dowodów, by wprost oskarżyć Kreml.
Jako przykład jednej z takich akcji gazeta podaje uszkodzenie jesienią 2023 r. podmorskiego gazociągu Balticconnector biegnącego na Morzu Bałtyckim między Estonią a Finlandią. Fińscy śledczy powiązali awarię gazociągu ze statkiem "Newnew Polar Bear", który znajdował się w pobliżu w momencie wypadku. Zarejestrowany w Chinach statek z rosyjską załogą opuścił port w Kaliningradzie, w chwili wypadku przekroczył linię gazociągu, a następnie zacumował w Petersburgu.
"WSJ" podaje, że analiza zdjęć satelitarnych dostarczyła informacji o tym, że statkowi "Newnew Polar Bear" towarzyszył kontenerowiec o napędzie atomowym "Sevmorput".
Już po uszkodzeniu gazociągu, a jeszcze przed kolejną podróżą fińscy śledczy badający uszkodzenie rurociągu skontaktowali się ze swoimi norweskimi odpowiednikami. Chcieli zatrzymać statek i dokonać na nim inspekcji, ale doszli do wniosku, że... nie mają wystarczających dowodów.
Niemieccy pasażerowie… są przyzwyczajeni?
Innym przykładem jest czterogodzinne zakłócenie ruchu kolejowego w północnych Niemczech w październiku 2022 roku. Według niemieckich śledczych uszkodzone zostały dwa kable, oddalone od siebie o ponad 300 kilometrów, a ludzie, którzy to zrobili, byli bardzo dobrze zaznajomieni z siecią.
Śledztwo podejrzewa Rosję o udział w sabotażu. Jednak, jak zauważył jeden ze śledczych w rozmowie z WSJ, incydent ten nie wywołał chaosu, bo niemieccy pasażerowie często borykają się z opóźnieniami pociągów.
Wysokie standardy wobec niskich pobudek
Zdaniem rozmówców publikacji coraz trudniej jest zidentyfikować ataki podejmowane na morskie obiekty energetyczne, sieci transportowe i komunikację podwodną ze względu na to, że Rosja ma je przeprowadzać z udziałem cywilów i statków handlowych.
Sprawcy takiego sabotażu, według WSJ, mogą być rekrutowani za pośrednictwem kont w serwisie Telegram lub czatów popularnych gier online, ale ci najczęściej nawet nie podejrzewają, że działają w interesie Rosji. Z kolei operatorzy statków handlowych lub rybackich, które w momencie uszkodzenia znajdują się w pobliżu krytycznych obiektów podwodnych, rzadko mają bezpośredni kontakt z władzami rosyjskimi. Chętnie współpracują, ale tylko po to, by wygłosić oświadczenie o swej niewinności.
Tymczasem, jak zauważa WSJ, śledczy i prokuratorzy muszą przestrzegać wysokich standardów dowodowych w sprawach karnych przyjętych w europejskich systemach wymiaru sprawiedliwości.
Moskwa sieje strach
Niektórzy urzędnicy, z którymi rozmawiał WSJ, uważają, że jednym z celów Moskwy jest sianie strachu i atmosfery nieufności. Sądzą, że rozsądniej jest milczeć na temat podejrzeń, niż wysuwać oskarżenia bez twardych dowodów.
Niektóre kraje zaczęły wydawać publiczne ostrzeżenia przed rosyjską aktywnością. Również NATO wydało ostre oświadczenie, oskarżające Rosję o intensyfikację kampanii sabotażowych, a także kampanii dezinformacyjnych i "innych operacji hybrydowych".
Kraje europejskie postawiły systemy ochrony infrastruktury krytycznej w stan podwyższonej gotowości, zwiększyły liczbę pracowników ochrony oraz rozmieściły więcej kamer i czujników w obiektach kolejowych i morskich. W kilku krajach prowadzone są śledztwa w sprawie innych incydentów: Polska zatrzymała podejrzanego pracującego dla rosyjskiego wywiadu, który według władz planował podpalenie obiektów we Wrocławiu, a niemiecka prokuratura w kwietniu zatrzymała dwóch obywateli Rosji i Niemiec podejrzanych o szpiegostwo na rzecz Moskwy w celu zakłócenia zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy.
Są obawy i podejrzenia, ale…
Rządy europejskie powstrzymują się jednak od oskarżania Rosji o konkretne ataki w obawie przed zaostrzeniem stosunków z Moskwą. Ponadto takie ataki często nie spełniają kryteriów agresji wojskowej, ponieważ biorą w nich udział cywile.
Kilku rozmówców WSJ twierdzi, że od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę rosyjskie statki badawcze zdolne do skanowania dna morskiego mapowały krytyczną infrastrukturę podwodną wokół Europy i identyfikowały potencjalne cele w przypadku konfrontacji z NATO. Amerykańscy urzędnicy mają podobne obawy dotyczące podmorskich na Pacyfiku.