Prezydent został zapytany o jego postrzeganie polityki premiera Tuska, w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainie. - To jest nagła zmiana retoryki - ocenił Andrzej Duda.
"To nie jego partia wygrała wybory"
Odbieram retorykę premiera jako kampanijną, bo mamy wybory do PE, które pan Tusk za wszelką cenę chce wygrać, bo ostatnio nie wygrał żadnych wyborów. To nie jego partia wygrała wybory, a rząd stworzył tylko dzięki układowi koalicyjnemu - powiedział prezydent.
Prezydent przypomniał także poprzednie rządy Donalda Tuska. - Ten, kto pamięta politykę, to pamięta Donalda Tuska w latach 2008-2011 i pamięta jego spotkania na molo w Sopocie z Putinem, jego obściskiwanie się z Putinem, chociażby w Smoleńsku, reset z Rosją, jego nawoływanie do odwiedzin na grobach Armii Czerwonej, jakieś spontaniczne akcje zapalania zniczy, itd. - mówił Andrzej Duda.
Tusk "próbuje zamieść pod dywan relacje z Putinem"
Zdaniem prezydenta, dzisiaj premier za wszelką cenę próbuje "zamieść" swoje relacje z Putinem i Rosją pod dywan. - Pewnie już gdzieś tam trwa przeszukiwanie archiwów, żeby usunąć wszystkie dokumenty, materiały wideo, ale mam nadzieję, że tych faktów historycznych nie zdoła zatrzeć - podkreślił Andrzej Duda.
Prezydent o wolnych mediach
Prezydent Andrzej Duda został też zapytany o to, jak postrzega porządek medialny w Polsce. - Nie mam żadnych wątpliwości, że wolne, pluralistyczne media, które będą reprezentowały różne punkty widzenia są bardzo ważne dla bezpieczeństwa Polski - nie tylko dla naszej demokracji - oświadczył prezydent.
Jest to ważne, żeby mówić chociażby, kto rzeczywiście współpracował z Rosją, kto rzeczywiście współpracował z rosyjskimi służbami, a kto się mylił w poprzednich latach, kto popełnił kardynalne błędy polityczne - zwrócił uwagę. Zaznaczył, że "potrzebne są media reprezentujące różne punkty widzenia".
Zastrzegł, że nie ma nic przeciwko temu, "żeby istniały media, które nieustannie będą wspierały stronę liberalną, lewicową, reprezentowaną przez Donalda Tuska". Przyznał, że "na świecie takie media są i są one z reguły silne", co - jak ocenił - wynika "z przekonań większości środowiska dziennikarskiego, które z natury jest bardziej lewicowe".
Andrzej Duda przekonywał, że także "druga strona sceny politycznej - ci, którzy reprezentują jeszcze inne poglądy - mają prawo do tego, żeby były media reprezentujące także ich punkt widzenia - media, w których mogą się swobodnie wypowiedzieć, a nie są zakrzykiwani przez prowadzących".