Obiecuję być prezydentem dla wszystkich Amerykanów. Zawsze możecie mi zaufać, że będę stawiać kraj ponad interesem partii i swoim własnym, że będę strzegła świętości podstawowych zasad Ameryki, od rządów prawa po wolne i uczciwe wybory i pokojowe przekazanie władzy - powiedziała Kamala Harris, oficjalnie przyjmując nominację Partii Demokratycznej.

Reklama

Kamala Harris mówi o "najważniejszych wyborach w historii"

Stwierdziła, że będzie przywódczynią, która "przewodzi i słucha, która jest realistyczna, praktyczna i kieruje się zdrowym rozsądkiem i zawsze walczy o naród amerykański".

Podczas swojego, trwającego 40 minut przemówienia, Harris przedstawiła historię swojego życia jako historię - córki dwojga imigrantów z Indii i Jamajki, wychowywana głównie przez matkę i sąsiadów, dorastającą w mało zasobnej dzielnicy w Oakland w Kalifornii - która mogła wydarzyć się tylko w Ameryce. Wspomniała o tym, że gdy była prokuratorem w Kalifornii zaczynała swoje wystąpienia w sądzie od słów, że występuje w interesie ludu. Zaznaczyła, że tak samo chce postępować gdy zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Drodzy Amerykanie, te wybory są nie tylko najważniejszymi wyborami naszego życia, są też najważniejszymi wyborami w życiu naszego kraju - powiedziała. Przy tej okazji Kamala Harris wspomniała szturm sympatyków Trumpa na Kapitol, popełnione przez niego przestępstwa i próby utrzymania się przy władzy mimo przegranych wyborów.

To kandydatka Demokratów zarzuca Donaldowi Trumpowi

Reklama

Stwierdziła, że w wielu kwestiach Donald Trump jest "niepoważnym człowiekiem" a konsekwencje jego powrotu do Białego Domu są "ekstremalnie poważne".

Tylko wyobraźcie sobie Donalda Trumpa bez żadnych zabezpieczeń i to, jak użyłby potężnych uprawnień prezydenta Stanów Zjednoczonych: nie po to, by poprawić wasze życie, nie po to, by wzmocnić nasze bezpieczeństwo narodowe, ale by służyć jedynemu klientowi, jakiego kiedykolwiek miał: sobie samemu - stwierdziła.

Kamala Harris o polityce zagranicznej. Chce mocno wspierać Ukrainę

Kamala Harris mówiła także o bezpieczeństwie i polityce zagranicznej. Obiecała, że jako zwierzchniczka sił zbrojnych dopilnuje, by amerykańskie wojsko było najsilniejsze na świecie, by USA wygrały rywalizację z Chinami i że będzie mocno wspierać Ukrainę i sojuszników Ameryki.

Trump groził porzuceniem NATO. Zachęcał Putina do inwazji na naszych sojuszników. Powiedział, że Rosja może, cytuję: "robić, co do cholery tylko zechce". Pięć dni przed atakiem Rosji na Ukrainę spotkałam się z prezydentem Zełenskim, aby ostrzec go o rosyjskim planie inwazji. Pomogłam zmobilizować globalną odpowiedź ponad 50 krajów w celu obrony przed agresją Putina, a jako prezydent będę stała mocno przy Ukrainie i naszych sojusznikach z NATO - obiecała Harris.

Kandydatka na prezydenta USA o sytuacji w Strefie Gazy

Zapowiedziała, że "nie będzie się przymilać do tyranów i dyktatorów takich jak Kim Dzong Un". Odniosła się również do sytuacji w Strefie Gazy. Zapewniła, że wraz z prezydentem Joe Bidenem nieustannie pracuje nad doprowadzeniem do zawieszenia broni i zakończeniem konfliktu, "tak by Izrael był bezpieczny, zakładnicy uwolnieni, cierpienie w Gazie się skończyło, a naród palestyński mógł zrealizować swoje prawo do godności, bezpieczeństwa, wolności i samostanowienia". Zapowiedziała, że jeśli wygra wybory, będzie chciała zabezpieczyć granice, twierdząc, że Ameryka może "zarówno sprostać swojemu dziedzictwu jako kraju imigrantów (...) jak i zabezpieczyć swoje granice".

Wystąpienie wiceprezydent zamknęło trwającą od poniedziałku konwencję wyborczą Demokratów w Chicago. W ostatnim dniu imprezy duży nacisk położono na sprawy polityki bezpieczeństwa.