Izraelski rząd od dawna spiera się o to, kiedy i jak zakończyć wojnę w Strefie Gazy, by następnie wzmocnić północną granicę, zagrożoną ostrzałami libańskiego Hezbollahu. Te rozważania prowadzone są przy założeniu, że Zachodni Brzeg pozostanie drugorzędnym wzywaniem dla bezpieczeństwa Izraela. W rzeczywistości rosnące napięcie na tym terenie może sprawić, że to Zachodni Brzeg stanie się głównym frontem wojny toczonej przez Izrael z jego wrogami - zaznaczył w środę publicysta "Haareca" Amos Harel.
Najsilniejsze starcia od drugiej intifady
Jak wyliczył, na Zachodnim Brzegu stacjonuje obecnie 19 batalionów Sił Obronnych Izraela, podczas gdy na początku wojny w Strefie Gazy, jesienią 2023 r., było ich 30. Tymczasem starcia na tym terenie są obecnie najsilniejsze od czasu zakończenia w 2005 r. drugiej intifady (powstania Palestyńczyków przeciwko Izraelowi), w czasie której rozmieszczonych było tam ponad 60 batalionów izraelskiego wojska.
Każda kolejna eskalacja na Zachodnim Brzegu będzie więc wymagała wysłania tam dodatkowych żołnierzy, co stanowiłoby dodatkowe obciążenie dla armii - napisał Harel. Izraelskie wojsko od ponad 10 miesięcy toczy wojnę w Strefie Gazy, zmagając się jednocześnie z zagrożeniem na północnej granicy. Zmobilizowano ok. 300 tys. rezerwistów. W mediach pojawiają się informacje o zmęczeniu żołnierzy i pojawiających się problemach z brakiem amunicji i części zamiennych do sprzętu wojskowego.
Nowa operacja izraelskiej armii
W środę nad ranem izraelska armia rozpoczęła szeroko zakrojoną operację w kilku punktach Zachodniego Brzegu. Jako jej cel wskazano rozbicie rosnących tam w siłę palestyńskich ugrupowań terrorystycznych, przede wszystkim Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, i powstrzymanie ataków na Izrael.
Palestyńskie media informują, że jest to największa operacja izraelskich wojsk na Zachodnim Brzegu od zakończenia drugiej intifady. Zginęło w niej ponad 3 tys. Palestyńczyków i około tysiąca Izraelczyków.
Sytuacja pogarsza się od ataku Hamasu
Sytuacja na Zachodnim Brzegu, okupowanym przez Izrael od 1967 r. i częściowo administrowanym przez Autonomię Palestyńską, była bardzo napięta już przed wybuchem wojny w Strefie Gazy, a po 7 października 2023 r. jeszcze się zaostrzyła.
Zintensyfikowały się naloty izraelskiego wojska na grupy palestyńskich bojówek, a także napaści żydowskich osadników na palestyńskie wsie i zamachy organizowane przez Palestyńczyków. Od października ubiegłego roku zginęło tam ponad 600 Palestyńczyków i kilkudziesięciu Izraelczyków.
Przemoc ze strony osadników żydowskich
Władze izraelskie alarmują też o wzroście przemocy radykalnych żydowskich osadników wobec Palestyńczyków. Sprawa wywołuje coraz większą krytykę międzynarodowej opinii publicznej. Unia Europejska, a także USA, Wielka Brytania i inne państwa w ostatnim czasie nałożyły sankcje na niektóre grupy radykalnych osadników.
Na Zachodnim Brzegu mieszka blisko 3 mln Palestyńczyków i niemal 500 tys. żydowskich osadników. Według prawa międzynarodowego osiedla są nielegalne, niektóre placówki działają również bez zgody izraelskiego rządu. Obecny rząd Izraela sprzyja ekspansji osadnictwa, na które nie zgadzają się Palestyńczycy, uważając je za próbę faktycznej aneksji i przeszkodę w budowie swojego przyszłego niepodległego państwa.
Izraelska prawica zaostrza konflikt
Konflikt zaostrza także retoryka izraelskiej prawicy - dodał Harel. Przypomniał manifestacyjne wizyty ministra bezpieczeństwa narodowego i lidera skrajnie nacjonalistycznej partii Żydowska Siła Itamara Ben Gwira na jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym. Ben Gwir nawołuje do złamania funkcjonującego od lat konsensusu wokół tego świętego dla judaizmu i islamu miejsca, w ramach którego żydzi mogą je odwiedzać, ale nie mogą się tam modlić.
Na Wzgórzu Świątynnym wielokrotnie dochodziło do starć między Palestyńczykami a siłami izraelskimi. Jesienią 2000 r. wizyta przyszłego premiera Izraela Ariela Szarona na Wzgórzu wywołała falę zamieszek, które stały się bezpośrednią przyczyną trwającej pięć lat drugiej intifady.