Kasjanow był ministrem finansów Federacji Rosyjskiej w latach 1999–2000, a od stycznia 2000 r. do lutego 2004 r. premierem Rosji.

Polska Agencja Prasowa: Pracował pan z Władimirem Putinem przez 5 lat. Jakim człowiekiem był wówczas?
Michaił Kasjanow: W tamtych latach Putin był zupełnie inną osobą. Wspierał wszystkie inicjatywy mojego gabinetu i reformy, które wdrażaliśmy. Mieliśmy doskonałe relacje z Zachodem, Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Po moim odejściu zmienił się jednak diametralnie. W moich czasach udawał, że jest oddany demokracji, co było zgodne z oczekiwaniami prezydenta Jelcyna. Jednak teraz widzimy, że nadal pozostał agentem KGB, który nigdy nie zmienił swojej wizji.

Reklama

A jak ta wizja realizowana jest w praktyce?

Rosja przekształciła się z państwa autorytarnego w państwo totalitarne. W Rosji wszyscy boją się wszystkich. Ludzie bez zastanowienia, automatycznie wykonują rozkazy. Gdyby zaczęli myśleć, pojawiłyby się pytania o ich lojalność. W tym systemie absolutną władzę sprawuje Putin, a niższy krąg wewnętrzny FSB składa się z oddanych generałów KGB lub obecnych członków FSB. Rosja jest obecnie w pełni kontrolowana przez FSB, co oznacza, że Putin kontroluje wszystkie szczeble władzy – federalną, regionalną i municypalną.

Co musiałoby się wydarzyć, by zakończyć rządy Putina?

Większość elity Putina i system biurokratyczny są przeciwna wojnie. Chcieliby jej końca, ale Putin nie pyta ich o zdanie. Jego decyzja o inwazji (na Ukrainę - PAP) zniszczyła ich oczekiwania co do przyszłości ich samych i ich rodzin. Tylko kilka osób z najbliższego otoczenia Putina wiedziało o zamiarze rozpoczęcia inwazji na pełną skalę, a numerem jeden był i jest Nikołaj Patruszew. Biurokraci, choć gotowi zatrzymać wojnę, boją się odpowiedzialności i nie chcą wyglądać na pokonanych. Zmiana nastąpi, gdy zobaczą, że Putin przegrał. Kluczem jest zwycięstwo Ukrainy.

Czy bunt Prigożyna był oznaką pęknięcia fundamentów władzy Putina?

Reklama

To, co wydarzyło się z Prigożynem, było nieoczekiwane dla Putina, który w pierwszym momencie wydał rozkazy aresztowania wszystkich uczestników buntu. Wieczorem jednak zmienił zdanie i zawarł porozumienie. To była umowa dwóch przestępców. Żadna rządowa agencja - ani Ministerstwo Obrony, ani FSB, nie była zaangażowana w rozwiązanie tego problemu – to była wewnętrzna rozgrywka.

Czy uważa pan, że gdyby Zachód zaproponował kremlowskim elitom immunitety, sprzeciwiłyby się Putinowi?

Mówimy tu o kilku osobach z najbliższego otoczenia Putina. Oni nie szukają immunitetów, bo wierzą, że są bezkarni i że Putin ich obroni. Większość biurokratów nie widzi w Putinie lidera, ale boją się konsekwencji otwartego sprzeciwu. Jeśli Putin zostanie pokonany, zmiany nastąpią automatycznie.

Polakom trudno zrozumieć, dlaczego tak duże społeczeństwo, jak rosyjskie, nie widzi, co dzieje się poza granicami kraju. Czy Rosjanie ślepo wierzą w kremlowską propagandę?

Około 50 proc. społeczeństwa, szczególnie klasa średnia w dużych miastach, doskonale rozumie, co się dzieje. Nienawidzą wojny, potępiają ją, ale milczą, bo boją się represji. Reszta, zwłaszcza w mniejszych miastach, jest zatruta propagandą, która skutecznie przekonuje ich, że Zachód chce zniszczyć Rosję i odebrać jej zasoby. Mieszkańcy Moskwy i Petersburga w pewnym sensie izolują się od wojny, ponieważ nie odczuwają jej bezpośrednich skutków. Życie toczy się tam normalnie, restauracje są pełne, a miasta tętnią życiem.

Miesiąc temu ukraińska armia weszła na teren obwodu kurskiego. Czy Kijów zmienił tym samym zasady gry?

Ukraina pokazała, że rosyjska obrona terytorialna nie jest tak silna, ale z punktu widzenia strategicznego nie widzę większego znaczenia tej operacji. Być może będzie to karta przetargowa w negocjacjach. Natomiast Rosjanie są karmieni propagandą, która tłumaczy te wydarzenia jako "katastrofy naturalne" i nie traktują ich jako zagrożenie dla kraju.

Czy zgadza się pan z tym, że Ukraina powinna otrzymać od Zachodu broń dalekiego zasięgu, którą sięgałaby celów na terytorium Rosji?

To wojna, a wojna rządzi się swoimi prawami. Ukraińska armia przestrzega konwencji wojennych i zaprasza międzynarodowe organizacje do monitorowania działań. Skoro Rosji wolno stosować broń dalekiego i średniego zasięgu, to dlaczego Ukraińcy mieliby być ograniczeni w obronie swojego kraju?