Nowy gigant naftowy – cel Moskwy
Według "The Wall Street Journal", Rosja analizuje plany połączenia swoich kluczowych firm naftowych w jeden ogromny podmiot, który stałby się drugim na świecie pod względem wydobycia ropy, zaraz po saudyjskim Aramco. Źródła zaznajomione z planem sugerują, że Rosnieft miałby przejąć GazpromNieft i Łukoil, tworząc globalnego potentata naftowego zdolnego do dyktowania cen na rynkach azjatyckich, takich jak Indie i Chiny.
Sprzeciw wobec fuzji
Chociaż takie fuzje są w Rosji rozważane co jakiś czas, to jednak żadne istotne przejęcia nie miały miejsca w ostatnich latach. Planowane połączenie napotyka sprzeciw części kierownictwa Rosnieft i Łukoilu, a także wymagałoby znaczących nakładów finansowych na wypłatę odszkodowań dla akcjonariuszy Łukoilu. Rzecznicy Rosnieft i Łukoil zaprzeczają prowadzeniu rozmów, wskazując, że tego rodzaju spekulacje mogą jedynie służyć manipulacjom na rynku.
Geopolityczne konsekwencje
Połączenie największych firm naftowych mogłoby pomóc Rosji utrzymać dochody z sektora energetycznego na wysokim poziomie, co jest kluczowe w kontekście zachodnich sankcji. Ropa i gaz dostarczają Moskwie znaczną część wpływów budżetowych, co pozwala na wspieranie działań wojennych i stabilizowanie gospodarki. Gdyby doszło do przejęcia Łukoilu, oznaczałoby to całkowite zakończenie prywatyzacji zasobów mineralnych, zainicjowanej po rozpadzie ZSRR.
Ryzyko dla Putina
Wzmocnienie jednej firmy niesie również ryzyko dla Władimira Putina, ponieważ pozwoliłoby na zbyt dużą koncentrację władzy w jednym ośrodku. Obecny rozdział na kilka firm kontrolowanych przez państwo zapobiega nadmiernemu skupieniu siły decyzyjnej. Rosja od lat prowadzi politykę kontroli nad sektorem energetycznym, zachowując minimalną autonomię dla kilku podmiotów, jednak wszyscy gracze pozostają zależni od Kremla.