Zagrożona polska przestrzeń powietrzna: Rosyjskie drony zestrzelone
Zagraniczne media opisują incydent z Polski. Zestrzelono rosyjskie drony, które wleciały w przestrzeń powietrzną w środę. Wydarzenie, opisywane przez CNN jako "pierwszy taki krok" i "akt agresji", zelektryzowało sojuszników i wywołało natychmiastową reakcję.
Jak podaje portal POLITICO, incydent rozpoczął się wczesnym rankiem, gdy "kilkanaście obiektów typu dron" naruszyło polską przestrzeń powietrzną, wlatując z terytorium Ukrainy. Premier Donald Tusk potwierdził, że wojsko "użyło uzbrojenia przeciwko tym obiektom". Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz dodał, że polskie i sojusznicze systemy radarowe śledziły drony, a te, które "mogły stanowić zagrożenie", zostały zestrzelone. W rezultacie zamknięto lotniska w Warszawie, Modlinie i Rzeszowie, a ludności zalecono pozostanie w domach.
CNN w swoim artykule, cytuje polskie Dowództwo Operacyjne, które określiło zdarzenie jako "akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli”. Dziennikarze zwracają uwagę, że po raz pierwszy Polska podjęła takie działanie, co stanowi poważną prowokację dla Europy i sił NATO. Amerykański senator Dick Durbin, cytowany przez CNN, stwierdził, że "wielokrotne naruszenia przestrzeni powietrznej NATO przez rosyjskie drony są wyraźnym ostrzeżeniem, że Władimir Putin testuje naszą determinację w ochronie Polski i krajów bałtyckich”.
Reakcja międzynarodowa i eskalacja napięć
Zdarzenie wywołało natychmiastową falę solidarności ze strony sojuszników. Jak informuje BBC, kraje bałtyckie i nordyckie natychmiast wydały oświadczenia, wyrażając zaniepokojenie i poparcie dla Polski. Premier Szwecji Ulf Kristersson nazwał naruszenie "nie do przyjęcia", dodając, że "Polska ma pełne prawo do obrony swojej przestrzeni powietrznej. Udzielamy pełnego wsparcia Polsce, jako sojusznikowi NATO i członkowi UE - dodał. Prezydent Łotwy Edgars Rinkēvičs podkreślił, że "rosyjska agresja w Ukrainie dotyka nas bezpośrednio", a norweski minister spraw zagranicznych Espen Barth Eide uznał ruch Rosji za "głęboko niepokojący i całkowicie nie do przyjęcia". BBC uważa, że zdarzenie jest testem dla Zachodu, i że drony wleciały na tyle daleko w głąb polskiego terytorium, że trzeba je było zestrzelić.
Celowe działanie Rosji
Media podkreślają, że incydent ma miejsce w szczególnie wrażliwym momencie. POLITICO zwraca uwagę na "zwłaszcza delikatny czas dyplomatyczny", gdy prezydent USA Donald Trump rozważa możliwość porozumienia pokojowego z Władimirem Putinem. Tymczasem, jak zauważa The Guardian, wtargnięcia dronów miały miejsce tuż przed planowanymi na piątek rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami wojskowymi "Zapad", które podnoszą poziom zagrożenia w regionie. Dziennikarze podkreślają, że "powtarzające się naruszenia były znakiem, że Władimir Putin testuje naszą determinację w ochronie Polski i krajów bałtyckich”.
Cały incydent, jak relacjonują zagraniczne media, jest postrzegany jako celowe działanie Rosji, mające na celu sprawdzenie reakcji NATO oraz wywołanie dalszej destabilizacji w Europie. Fakt, że doszło do zestrzelenia dronów, a polskie wojsko i sojusznicy NATO są w pełnej gotowości, świadczy o tym, że Europa i Stany Zjednoczone poważnie traktują rosnące zagrożenie, a incydent ten może mieć dalekosiężne skutki dla przyszłości bezpieczeństwa w regionie.