Andrzej Duda przebywał wParyżu z roboczą wizytą, podczas której spotkał się z prezydentem Macronem. Rozmowy przywódców dotyczyły współpracy w kwestiach gospodarczych, w zakresie polityki bezpieczeństwa, a także współpracy obu krajów w ramach UE oraz ochrony granicy Unii.

Reklama

Prezydent RP w wywiadzie, którego udzielił w Paryżu TVP Info, był pytany o "kolejną karę, jaką TSUE wymierza Polsce" - milion euro dziennie, a wcześniej 500 tys. euro dziennie za sprawę kopalni węgla brunatnego w Turowie.

- Komu tak bardzo zależy na tym, by szkodzić Polsce? Dlatego, że pamiętajmy o tym, że pieniądze pieniędzmi, tak na poziomie państwowym, ale to są tysiące miejsc pracy, to jest ogrzewanie dla kilkunastu tysięcy gospodarstw domowych, a sezon zimowy się zbliża. To jest praca, to jest utrzymanie rodzin, to jest bardzo poważny problem i bardzo mnie to martwi i mówiłem panu prezydentowi (Francji Emmanuelowi Macronowi), że podejmowane są bardzo często całkowicie nieodpowiedzialne decyzje, bo to są bardzo nieodpowiedzialne decyzje - powiedział prezydent.

- Zdecydujemy, co dalej z tym zrobić - dodał.

Prezydent był pytany, jakie jego zdaniem jest podłoże konfliktu Polski z Brukselą i jaką widzi na to receptę. - Myślę, że jest wieloaspektowe. Musimy pamiętać o tym, że wszyscy jesteśmy w UE i wszyscy w jakimś zakresie korzystamy z tego, że jesteśmy w UE i w wielu przypadkach działamy razem. Natomiast jest też tak, że każde państwo realizuje swoje interesy i bardzo często to interesy nie do końca są zbieżne - powiedział prezydent.

Reklama
Reklama

Stwierdził, że "jest konkurencja". - My się stajemy coraz mocniejsi, nasza gospodarka jest coraz silniejsza, chcemy w związku z tym zajmować coraz mocniejszą pozycję, mieć coraz większy potencjał, nie wszystkim się to podoba. Polacy podjęli decyzje wyborcze, które też nie wszystkim się podobają. jak widać tak naprawdę nie wszyscy szanują demokrację, tylko mają to na ustach, a tak naprawdę nie chcą się zgodzić z demokratycznymi wyborami, mają inne poglądy, inna ideologia im na co dzień przyświeca, i te ideologiczne spory też są - mówił.

"Bardzo mnie to martwi"

- Jest wiele przyczyn tego konfliktu, ale jak widać są potężne różnice zdań, jest też wiele kłamstwa, co jest bardzo trudne do przyjęcia i o tym też mówiłem panu prezydentowi Macronowi, że jest ogromny ładunek kłamstwa we wszystkich tych relacjach o tym, co się dzieje w Polsce, o Polsce w ogóle i że bardzo mnie to martwi - dodał prezydent.

- Jestem zwolennikiem tego, że przede wszystkim jesteśmy członkiem UE, ale z woli polskiego narodu. To polskie społeczeństwo zdecydowało w referendum, że będziemy należeli do UE takiej, jaka wtedy była. To była unia wolnych narodów i równych państw i ja chcę, żeby unia taką była, żeby to się nie zmieniało. W związku z powyższym kwestia naszej suwerenności np. jest dla mnie oczywista. Dokładnie tak. To, co zgodziliśmy się przekazać w ramach kompetencji do UE - zgodziliśmy się zawierając traktaty, głosując w referendum - to w tym zakresie UE może decydować w naszych sprawach. Natomiast w tych sprawach, w których nie przekazaliśmy – nie. W tych sprawach sami decydujemy o sobie - podkreślił Andrzej Duda.

Postanowienie TSUE

W wydanym w środę postanowieniu wiceprezes TSUE Lars Bay Larsen zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie, "licząc od dnia doręczenia Polsce tego postanowienia do dnia, w którym to państwo członkowskie wypełni zobowiązania, wynikające z postanowienia z dnia 14 lipca 2021 r., lub – w braku zastosowania się do tego postanowienia – do dnia wydania ostatecznego wyroku". TSUE podał w uzasadnieniu, że na podstawie informacji, przedstawionych przez obie strony, wiceprezes Trybunału stwierdził, iż przepisy polskie, dotyczące Izby Dyscyplinarnej, nadal mogą być stosowane w polskim porządku prawnym.

W maju br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.

Macron "zatroskany" sytuacją na granicy

Prezydent został zapytany, jak Emmanuel Macron odbiera plany Polski dotyczące budowy zapory na granicy z Białorusią. Duda podkreślił, że przywódca Francji odnosząc się do sytuacji na naszej wschodniej granicy "był zatroskany" i pytał, "czy jest nam potrzebna pomoc".

Prezydent podkreślił, że w rozmowie z Macronem poinformował go, że Polska nie potrzebuje wsparcia służb z państw UE na granicy z Białorusią. Jak zaznaczył, mamy swoje służby graniczne i żołnierzy, którzy "bardzo dobrze wykonują swoje zadania". - Natomiast jest nam potrzebne wsparcie polityczne, żeby władze Białoruskie zaprzestały swoich działań, zaprzestały ataku hybrydowego na naszą granicę - powiedział Duda.

Odnosząc się do wypowiedzi polityków opozycji i zarzutów adresowanych do niego za przedłużenie stanu wyjątkowego w rejonie przygranicznym z Białorusią, Duda podkreślił, że Polska "robi wszystko, żeby w jak największym stopniu wykonać zobowiązania europejskie", ale też "zabezpieczyć swoje bezpieczeństwo".

Jak zaznaczył, "kwestią podstawową" jest strzeżenie granicy UE. - Tutaj mamy ewidentne wsparcie UE, na razie w warstwie werbalnej. Ja prosiłem, żeby to wsparcie przybrało bardziej konkretny charakter, i o tym rozumowałem z Macronem - powiedział prezydent.

Zapowiedział, że Polska będzie wprowadzała wszelkie "niezbędne środki" do strzeżenia granicy "od budowania bariery fizycznej, po wprowadzanie odpowiednich regulacji". Podkreślił, że stan wyjątkowy służy jak najlepszemu wypełnianiu obowiązków przez Straż Graniczna i wojsko.

- Wszyscy ci, którzy protestują i atakują polskie władze, funkcjonariuszy i wojsko, tak naprawdę wspierają reżim białoruski - powiedział Duda.

Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 20 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy.

W połowie października Sejm uchwalił ustawę o budowie zabezpieczenia granicy państwowej autorstwa MSWiA. Określa ona zasady przygotowania i realizacji zabezpieczenia na polskiej granicy stanowiącej granicę zewnętrzną UE (z Białorusią, Rosją, Ukrainą). Szacowany koszt budowy zapory to 1 mld 615 mln zł.

"Polska wzmacniając swoją armię absolutnie nie chce wojny"

Duda został zapytany również o projekt ustawy o obronie ojczyzny, przedstawiony we wtorek przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i szefa MON Mariusza Błaszczaka.

Prezydent zapewnił, że projekt ten jest z nim "uzgadniany od dłuższego czasu" i stanowi "konsekwencje działań podejmowanych od kilku lat". - Działamy konsekwentnie wzmacniając bezpieczeństwo Polski, także w ramach NATO - podkreślił.

Mówił też o tym, "jaka jest dziś sytuacja bezpieczeństwa". - W 2014 roku została zaatakowana Ukraina. Do dziś część jej terytorium - Krym - jest okupowana. Co chwila pojawiają się niepokoje w przygranicznych rejonach Gruzji - tam była wojna w 2008 roku. Kto te konflikty zbrojne wywoływał? Rosja, która jest w naszym sąsiedztwie i nie tak dawno z Białorusią prowadziła wielkie manewry Zapad 2021, tuż przy naszej granicy i granicy litewskiej i łotewskiej - powiedział Andrzej Duda. - Czy jest potrzebne wzmocnienie bezpieczeństwa to pytanie retoryczne - dodał.

Zapewnił, że Polska wzmacniając swoją armię "absolutnie nie chce wojny", a chce jedynie zabezpieczyć Polaków, żeby "żadne niebezpieczeństwo im nie groziło".

Zapytany o planowane znaczące zwiększenie liczebności armii - do 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. ochotników w ramach WOT - prezydent zwrócił uwagę, że Polska wraz z rozwojem gospodarczym "może sobie na więcej pozwolić". - Rozwój armii, to także nowe miejsca pracy - zauważył.

Ustawa o obronie ojczyzny ma zastąpić kilkanaście aktów prawnych, w tym ustawę o powszechnym obowiązku obrony, ustawę pragmatyczną oraz ustawę o modernizacji i finansowaniu armii. Zakłada wprowadzenie dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej dla ochotników; powołanie Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych przy BGK; uelastycznione zasady awansu wojskowych czy świadczenia motywacyjne dla żołnierzy. Według przedstawionych założeń projektowana armia powinna liczyć co najmniej 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy WOT.