Mitt Romney idzie za ciosem wygranej debaty przedwyborczej z Barackiem Obamą. Republikański kandydat na prezydenta w czasie wiecu wyborczego w Denver wspominał swą podróż do Polski. Atakując prezydenturę Baracka Obamy, opowiedział o swym spotkaniu z Lechem Wałęsą i o tym, co od niego usłyszał.
Przywitał mnie życzliwie, uścisnął mi dłoń i powiedział: musisz być zmęczony po podróży z Ameryki. Usiądź więc wygodnie. Ja mówię, ty słuchaj - opowiadał Romney. W ciągu piętnastu minut swojej wypowiedzi powtarzał wielokrotnie pytanie: gdzie jest amerykańskie przywództwo, potrzebujemy amerykańskiego przywództwa, chcemy aby Ameryka przewodziła - cytował słowa byłego polskiego prezydenta i legendarnego przywódcy Solidarności.
To może nie być ostatnie nawiązanie do Lecha Wałęsy w amerykańskiej kampanii wyborczej. Były prezydent wpisał się bowiem najwidoczniej w strategię rozpisaną przez sztab Romneya. A polega ona na wytykaniu Obamie bierności i słabego przywództwa tak w sprawach krajowych, jak i międzynarodowych.