Według sondażu Pew Research Center, gdyby wybory odbyły się dziś, na Romneya głosowałoby 49 procent Amerykanów, którzy zapowiadają, że na pewno pójdą do urn. Na Obamę chce oddać głos 45 procent tych wyborców. W takim samym sondażu w zeszłym miesiącu Romney ustępował Obamie o 8 punktów procentowych.
Wśród wszystkich zarejestrowanych wyborców obaj politycy cieszą się jednakowym poparciem 46 procent. W tej szerszej kategorii elektoratu Obama jednak od roku nie uzyskał tak niskiego notowania. Romney tymczasem zyskał więcej zwolenników jako przywódca, który - ich zdaniem - poradzi sobie lepiej niż obecny prezydent w takich kluczowych sprawach jak poprawa stanu gospodarki i polityka zagraniczna. W tej ostatniej kwestii jednak wciąż więcej wyborców wyraża większe zaufanie do Obamy.
O 7 procent więcej zarejestrowanych wyborców wskazało również na Romneya jako polityka proponującego nowe koncepcje rozwiązania najważniejszych problemów. Wzrost notowań kandydata GOP wykazują także inne badania opinii publicznej, m.in. sondaż przeprowadzony na zamówienie "Washington Times" przez ośrodek Zogby Analytics.
W sondażu tym Romney prowadzi z 45,1 procentami poparcia, podczas gdy na Obamę chce głosować 44,5 procent Amerykanów. Jest to różnica w granicach błędu statystycznego, ale jeszcze kilka tygodni temu prezydent prowadził w takim samym sondażu z Romneyem o 9 punktów procentowych. Komentatorzy są zgodni, że spadek poparcia dla Obamy wiąże się bezpośrednio z jego nieudanym występem w pierwszej debacie telewizyjnej w Denver w stanie Kolorado w poprzednią środę.